Czarny ekran, smyczki, przeszywająca muzyka, a potem głos dobiegający z ciemności – „The Undreaming is Unchained”... Albo no właśnie, „Odśnienie zostało uwolnione”? Jakkolwiek przetłumaczy to cdp.pl – tak właśnie ma się zacząć Dreamfall: Chapters (zwany też Dreamfall Chapters: The Longest Journey), kolejna i ostatnia odsłona cyklu poświęconego Śniącym w uniwersum Najdłuższej Podróży. O tak! Długo wyczekiwana kontynuacja Dreamfalla w końcu stała się rzeczywistością! A przynajmniej stanie się w przyszłym roku, bo na razie istnieje tylko prototyp, który jednak wygląda całkiem niezgorzej.
Wszystko zaczęło się od ogłoszenia faktu uzyskania dofinansowania od Norweskiego Funduszu Filmowego. Niestety nastąpił on jednocześnie ze zmianą polityki Funcomu, który właśnie pożegnał się z „tradycyjnymi grami” offline ze względu na rosnące piractwo. Ponoć jeszcze przed oficjalną premierą Dreamfalla, w sieci była już dostępna nielegalna kopia i do czasu samej premiery została pobrana w liczbie 200 tysięcy. Jeśli ta ilość wydaje się Wam niewielka, to może zaciekawi Was liczba sprzedanych egzemplarzy, z którą Dreamfall zamknął swój pierwszy rok. Było to 300 tysięcy. Funcom ocenił, że gra została pobrana nielegalnie ponad milion razy. Nic więc dziwnego, że większość z dofinansowania miała pójść na poszukiwanie potencjalnych metod elektronicznej dystrybucji nowej produkcji. Mówiono o wymaganiu połączenia z Internetem oraz epizodyczności. Pojawiły się nawet plotki o przerobieniu przygodówki na MMO lub inną formę multiplayera. 27 lutego 2009 roku, Ragnar potwierdził na swoim blogu, że fabuła Chapters jest już spisana.
Produkcja była przesuwana ze względu na dużo większy projekt, jakim była gra The Secret World, by w październiku 2009 roku otrzymać status wstrzymanej na czas nieokreślony (dofinansowanie od NFF zostało zwrócone). Co ciekawe, Tørnquist zaprzeczył temu stanowisku na swoim blogu, tłumacząc iż prace są tylko tymczasowo zawieszone. Później potwierdził również na formspring.me, że Dreamfall: Chapters powinno być grywalne przed 2013 rokiem.
Gdy nadeszła premiera MMO The Secret World, Funcom spotkało kolejne rozczarowanie wielkością sprzedaży. Jak to przeważnie bywa w większych firmach, kiedy gra nie sprzeda się tak dobrze jak oczekiwano – dochodzi do zmian kadrowych. Jedną z nich było przeniesienie Ragnara z bardzo angażującego stanowiska reżysera do pracy w charakterze doradczym jako dyrektora kreatywnego. Fundamentalnie zmieniło to sytuację Dreamfall: Chapters. Dzięki większej ilości czasu Tørnquist postanowił założyć studio Red Thread Games i ściągnąć do niego ludzi, którzy pracowali przy poprzednich odsłonach sagi lub współpracowali z nim przy tworzeniu gier MMO w Funcomie i właśnie zostali uwolnieni z umowy. Ponoć przekonanie Martina Bruusgaarda (Age of Conan, The Secret World, obecnie główny projektant), który opuścił już growy światek kosztowało Ragnara siedem butelek bliżej nieokreślonego alkoholu. Podczas gdy Christer Sveen (Dreamfall, The Secret World, obecnie dyrektor artystyczny) został zwerbowany poprzez wejście we współpracę ze studiem Blink.
Pod koniec 2012 roku zebrała się grupa 10 osób, która co najwyżej podwoi się na czas głównej produkcji gry. Mimo to Ragnar jest bardzo pewny stworzenia całej gry do listopada 2014. Dlaczego? Jest kilka powodów. Pierwszym z nich jest oczywiście otrzymanie kolejnego dofinansowania od Norweskiego Instytutu Filmowego (następca NFF) w wysokości miliona NOK (ok. 174 tys. dolarów) co sfinansowało wstępną fazę produkcji gry oraz pozwoliło na założenie siedziby studia. Meble oczywiście z Ikei. Od listopada 2012 do lutego 2013 powstawał prototyp gry, który od razu został zaprezentowany całemu światu, podczas rozpoczętej 8 lutego kampanii na Kickstarterze. Już po ośmiu dniach zebrano 100% z oryginalnego celu 850 tys. dolarów, aby ostatecznie zakończyć z sumą ponad 1,5 miliona w amerykańskiej walucie. W wywiadzie dla rockpapershotgun.com, Tørnquist ujawnił, że gra jest również finansowana z innych źródeł, takich jak środki własne, granty rządowe czy inne, nie związane z wydawcami. Funcom jedynie zezwolił na licencjonowanie praw do marki w zamian za część z dochodów ze sprzedaży – co jednak i tak jest wielką wspaniałomyślnością, jeśli patrzeć na inne marki, do których oryginalni twórcy nie mają dostępu, ponieważ legalnie przynależą do wydawcy. Nie chcieli też pieniędzy na wstępie, więc wszystkie uzyskane środki idą bezpośrednio na Chapters.
Jednak produkcja nie ogranicza się jedynie do finansów. Głównym atutem Red Thread Games są ludzie, którzy mają za sobą wiele lat doświadczeń (w tym należy liczyć molochy MMO) i znają markę. Co więcej, jest to zgrana grupa ludzi, którzy darzą się sympatią, a każdy kto kiedykolwiek pracował w grupie projektowej wie, że nie da się tego niczym zastąpić. Dodatkowo mają do dyspozycji assety z Dreamfalla i chociaż wszystkie modele zostaną odnowione, a postacie są tworzone zupełnie od zera, to jest to spore udogodnienie. Poza tym gra powstaje na silniku Unity 4. Nie przedstawia on tylu problemów, co wcześniej licencjonowany Shark, który pożarł sporo czasu produkcyjnego ze względu na konieczność stworzenia bardzo wielu dodatkowych narzędzi. Ragnar wspomina go słowami „it was shit”.
Gra posiada podtytuł „Chapters” (ang. rozdziały), który jest spuścizną po pierwszym koncepcie konstrukcji produkcji, mającej ukazać się w kilku epizodach. Może warto nadmienić, iż rozważano jego zmianę, teraz kiedy gra ma być wypuszczona od razu w całości. Dreamfall: Chapters ma się jednak składać z części, z których każda poświęcona jest innej postaci, będzie rozgrywać się w innym sezonie (od lata do zimy) oraz będzie dotyczyć innego stadium życia. Dlatego zostawiono podtytuł w spokoju. Gra nie będzie nas ograniczać co do lokacji w pojedynczej części. Zobaczymy np. w Marcurii spadające liście z drzew, ale i krę na wodzie. Tym razem spędzimy z bohaterami znacznie więcej czasu niż Dreamfallowe dwa tygodnie, bowiem historia Chapters zajmuje niespełna rok. To samo ma się do czasu rzeczywistego, bowiem kolejna część miała zająć trochę ponad 10 godzin przed osiągnięciem dwóch kamieni milowych przedłużających rozgrywkę.
W przeciwieństwie do poprzedniczki, nie będziemy mieć już do czynienia z nieustannym ekranem ładowania (które były efektem przystosowania gry na Xboxa). Do naszej dyspozycji zostaną oddane większe obszary, jak chociażby miasto Europolis oraz Marcuria. Co prawda nie będziemy mieli do czynienia z sandboxem, ale zostanie nam udostępniona możliwość swobodnego zwiedzania sporych rozmiarów lokacji, do czego inspiracją było stworzenie gry The Secret World i obecna tam możliwość eksploracji i odkrywania. Ponoć dodatkowa ciekawość ma być nagradzana, a jedną z takich premii mają być książki z Wielkiej Biblioteki w Arkadii.
ta część zawiera lekkie spoilery ze świata Najdłuższej Podróży
Dziesięć lat temu, pod koniec wydarzeń z Najdłuższej Podróży, Marcuria została zaatakowana przez barbarzyńskie plemię Tyrenów. Zniszczyli oni większość miasta, w tym również Bibliotekę. Na szczęście kapłani zdołali ocalić najcenniejsze tomy, a inwazja nie trwała zbyt długo dzięki przybyłym zza zachodniego oceanu Azadi. Wyzwolili oni miasto, jednak cena za to była wysoka. Ich własne wierzenia nie pozostawiały miejsca magii i temu co jej dotyczy. Spalili wszystkie magiczne teksty jakie mogli odnaleźć i narzucili na mieszkańców własne wierzenia. Tak też kolejne cenne zapiski zostały bezpowrotnie stracone. Te, które pozostały w ukryciu lub zostały wywiezione z miasta, wciąż jednak czekają na podzielenie się swoją wiedzą. Zadaniem gracza będzie odnalezienie tych ksiąg oraz dokumentów i sprowadzenie ich do tajemnie odbudowywanej przez ruch oporu Biblioteki. Tam też będzie można się z nimi zapoznać i dowiedzieć się więcej o postaciach, świecie i historii Arkadii, jak również o Równowadze, Podziale oraz przeszłości i przyszłości dwóch światów.
Mimo rozległych lokacji twórcy gwarantują, że nie będziemy czuć się jak w Między Słowami. Czerpiąc inspirację z dwóch pierwszych części Braid, ulice będą tętnić życiem. Dodatkowo postacie mają prowadzić wewnętrzny monolog, zapobiegający zgubieniu się w nowym otoczeniu. Co prawda gracze mieli już przyjemność poznania większości Marcurii, ale w Dreamfall: Chapters nie zabraknie nieznanych dotąd obszarów. Jednym z nich jest miasto Europolis oraz inne, jeszcze nieujawnione. Prawdopodobnie będzie to miejscowość wyspiarska lub podwodne miasto, jak znane z Najdłuższej Podróży Trzecie Miasto leżące niedaleko wyspy Alais. Z ujawnionych szkiców oraz wypowiedzi Tørnquista podczas AMA na Reddit wiemy, że najprawdopodobniej odwiedzimy oba – pozostaje kwestia tego, które będzie większą lokacją. Powrócimy też na chwilę do Casablanki i dowiemy się dlaczego istnieje tak wielka różnica pomiędzy słonecznym miastem rodzinnym Zoë, a Europolis.
Jeśli jesteśmy już przy wewnętrznym monologu – zabawne komentarze na temat otaczającego nas świata mają powrócić! Twórcy wyraźnie zaznaczają, że ich celem jest zbliżenie się do klimatu z Najdłuższej Podróży i powrotu do korzeni. Zdecydowanie chcą tu przekupić wszystkich fanów TLJ, którzy mocno kręcili nosem przy Dreamfallu. Czy uda im się to osiągnąć – nie wiem, ale już się cieszę na powrót Bingo! coli w nowych smakach.
ta część zawiera podsumowanie dotychczasowych wydarzeń, więc i spoilery ze świata Najdłuższej Podróży
Mamy rok 2220, 11 lat po tajemniczej Awarii, która odmieniła oblicze Stark i zapewniła mu regres technologiczny. Połowa tego świata podłączona jest do uzależniającej Konsoli Snów od WatiCorp, która zapewnia świadomy sen i możliwość oderwania się od rzeczywistości. Społeczeństwo stopniowo upada. Zoë leży w śpiączce, jej ciało uwięzione w Casablańskim szpitalu, a umysł w Czasie Narracji. Sytuacja w Arkadii nie prezentuje się lepiej – Kian został aresztowany za zdradę i oczekuje na wyrok śmierci w Wieży Friara, a ruch oporu przeżył poważny cios. Mija rok...
Pierwszą z trzech grywalnych postaci jest oczywiście Zoë. Jej początkowym zadaniem będzie nauczenie się kontrolowania własnych snów oraz zmierzenie się z przeszłością aby powrócić do normalnego życia. Zaraz po tym akcja skoczy w czasie do kluczowego okresu w jej życiu – choć wciąż dość przyziemnego. Dwudziestojednolatka w końcu odkryje swoje miejsce na świecie, a nawet podejmie pracę. Uświadczymy także zmiany jej wizerunku, kiedy odwiedzi salon fryzjerski. Jej podróż z Czasu Narracji, poprzez Europolis, zaprowadzi ją ponownie do Arkadii. Od początku kampanii na Kickstarterze krąży wiele kontrowersji na temat jej nowego modelu. Jeszcze przed zakończeniem kampanii zostały przedstawione poprawki, mające zbliżyć go do wyglądu z roku 2006. Czy to dobrze, czy źle – musicie ocenić sami. Warto jednak pamiętać, że modele będą jeszcze wielokrotnie zmieniane do czasu premiery. Ciekawostką jest tutaj, że sama nowa twarz ma więcej poligonów, niż całe ciało z Dreamfalla. Ujawniono także jej pochodzenie etniczne. Zoë jest pół Chinką i pół Hiszpanką. Potwierdza to, czy zaprzecza wasze domysły a propos jej i Heleny Chang? W Dreamfall: Chapters dowiemy się więcej na ten temat.
Nie zabraknie także Kiana. Postać, którą ledwo zdołaliśmy poznać w poprzedniej części, teraz pokaże nam swoje... khem, mężniejsze oblicze po roku spędzonym w więzieniu – gdzie zgolił włosy, jeśli interesuje Was jego wygląd. Nie będzie już tylko poboczną postacią i w końcu dowiemy się jaką rolę odegra w tej całej historii.
Trzecią grywalną postacią ma być nieznana nam dotąd kobieta. Jej tożsamość utrzymywana jest w wielkiej tajemnicy i z tego co zapowiedzieli twórcy, nie zostanie ujawniona przed premierą. ALE. W wywiadzie dla rockpapershotgun.com Tørnquist przyznał, że magia Najdłuższej Podróży opiera się głównie na ujrzeniu świata Arkadii poprzez oczy kogoś zwyczajnego i powrócą do tego wątku. Natomiast podczas AMA na Reddit potwierdzone zostało, że zobaczymy kogoś z Arkadii doświadczającego po raz pierwszy w życiu technologicznego Stark. Czy więc Ragnar miał na myśli właśnie to, kiedy mówił w wywiadzie o powrocie do korzeni, czy też uświadczymy dwóch postaci przekraczających granicę między światami? W każdym razie wygląda na to, że nasza nieznajoma będzie pochodzić ze Stark i w jakiś sposób trafi do Arkadii. Może też jest Śniącą, jak Zoë? Istnieje na to spore prawdopodobieństwo, ponieważ historie głównych bohaterów będą się przeplatać.
Tym razem nie będziemy mieć okazji pokierowania April. Ta przyjemność zostanie nam na The Longest Journey Home, które MOŻE powstanie po zakończeniu prac nad DC. Kogo jeszcze spotkamy podczas rozgrywki? Oczywiście Kruka! Kolejny raz – dzięki AMA na Reddit, wiemy iż bardzo możliwe jest, że przez jakiś czas będziemy mogli pokierować właśnie nim. Chociaż nie wiadomo dlaczego i co właściwie będzie naszym celem. Nieważne jednak! Kto nie chciałby chociaż na chwilę wcielić się w najlepszego pomocnika w historii gier video? No właśnie. O Cortezie zdradzono jedynie, że ma bardzo ważną rolę do odegrania, ale czy teraz, czy dopiero w TLJH – nie wiadomo. Za to dowiemy się więcej o Lady Alvane (którą możecie pamiętać z początku oraz zakończenia Najdłuższej Podróży). Dzięki jednemu z kamieni milowych spotkamy ponownie Abnaxusa, ostatniego uciekiniera z Marcurii oraz poznamy postać Falka Friedmana – człowieka wynajętego przez WatiCorp do odszukania kogoś lub czegoś. Poza tym poznamy też zupełnie nowe stworzenia, jakimi są Manggoy/Oular i już teraz wiemy, że naszym zadaniem będzie wybranie się do ich wioski. Hm, rzeczywiście więc wracamy do korzeni, ponieważ podobne zadania mieliśmy w TLJ. W Europolis poznamy Mirę, założycielkę podziemnej sieci zrzeszającej hackerów, takich jak Burns Flipper w Newport, czy Olivia z Casablanki (chociaż tych postaci nie spotkamy). Poszukiwana w piętnastu miasto-stanach posiada partnera Wita, który jest geniuszem technologii. Dzięki kolejnemu kamieniowi milowemu zapewniającemu wersję reżyserską, spotkamy także Madam Nyx i jej Dom Marzeń, który stanowi bardziej ekskluzywną wersję hotelu Wiktoria - miejsca mającego na celu zapewnienie klientom świadomych snów. Poznamy także Likho, jednookiego Dolmarczyka wojownika, członka ruchu oporu w Marcurii, którego historia w jakiś sposób splata się z Kianem.
Pamiętacie Grubberów? Rasę stworzeń z jaskini, gdzie nie mieliśmy zbyt miłego spotkania? W Dreamfall: Chapters dowiemy się więcej na ich temat, chociaż nie dojdzie już do żadnej tego typu konfrontacji. Konstabl Guybrush oraz gumowa kaczuszka także mają powrócić. Kto jeszcze? Nie tak ślepy Ślepy Bob; czarodziej Roper Klacks; Vamon (to ten, który pojmał Kiana); Ben Bandu, który szukał brata porwanego przez Żerlicę; Prorok, którego szepty do Siostry Sahya słyszeliśmy z April na Wieży Azadi; Benrime Salmin z oberży Podróżnik; tajemniczy Vagabond z Czasu Narracji; podejrzany eksdziennikarz ze Stark i podróżnik Brian Westhouse; stara przyjaciółka April – Emma oraz były chłopak Zoë, Reza. A to tylko ujawnione postaci.
ta część zawiera duże spoilery ze świata Najdłuższej Podróży
Dowiemy się też więcej o kościele Volteca, czy jak kto woli - Awangardzie. Czyżby Zielony Smok Jacob McAllen przeżył starcie z Cortezem? Czy może będzie to tylko wspomnienie przeszłości, tło do odpowiedzi na pytania dlaczego nie ma już antygrawitacji i reszty bardziej zaawansowanej technologii, którą widzieliśmy w Najdłuższej Podróży? Skoro Cortez ma wrócić, to można by przypuszczać, że żyje – chyba, że również wróci tylko w retrospekcji. Nie można opierać się na kieszonkowym zegarku, który April dostała od Briana Westhouse’a, ponieważ już na początku nie był on sprawny, więc to że ponownie przestał działać raczej nie jest tu jakąś oznaką śmierci Czerwonego Smoka. Jednak co w takiej sytuacji miałaby na myśli Biała z Rasy Drakk w Dreamfallu, mówiąc iż została sama, ponieważ inni odeszli/umilkli? Może po prostu kontakt między nimi jest zakłócony? I dlaczego nazywa April siostrą, mimo iż dobitnie stwierdza, że nie jest ona z Rasy.
Dowiemy się za to więcej na temat April nie będącej już Falą. Przewodnik Cienia, Mroczna Osoba z Dreamfalla czekająca na przystani, która nie chce wpuścić April na pokład swojego okrętu widzi w niej jedynie „istotę ludzką”. Natomiast już na miejscu, przed biblioteką wita ją inny przedstawiciel Mrocznego Ludu, tym razem z czcią pozdrawiając Falę. Zapytany o wydarzenia z portu stwierdza tylko, że jest to dziwne, ponieważ Mroczny Lud dzieli wszystkie wspomnienia, a ich myśli stanowią jedno, więc Przewodnik Cienia powinien ją rozpoznać. Co z tego wszystkiego zostanie wyjaśnione, a co pozostanie w domysłach?
Gry ze świata Najdłuższej Podróży cechują się bardzo osobistą nutą od twórców. Tym razem nie będzie inaczej. Chapters które wyjdzie w roku 2014 będzie inne od tego, które ukazałoby się z oryginalną datą. Twórcy zabierają ze sobą wszystkie dotychczasowe doświadczenia i karmią nimi swoje dziecko. Adekwatnie do tego, druga część Dreamfalla będzie dotyczyć zmian, jakie przechodzimy w życiu i rozdziałów w nim zawartych. Dorastanie, starzenie się, ustatkowanie, stawanie się tym, kim potrzebujemy być i akceptacja tego stanu. Wraz z tym pojęcia zmiany oraz ostateczności śmierci. Wiemy, że nasza postać nie będzie musiała uważać, aby nie zginąć za zakrętem, więc prawdopodobnie przyjdzie nam uświadczyć czyjejś śmierci. Twórcy już zapowiedzieli, że nie będą się powstrzymywać od bardziej emocjonalnych scen.
Jednocześnie postawią nas w sytuacji gdzie panuje wiele odcieni szarości i nie wszystko jest od razu oczywiste. Opowieść fabularnie ma być bardzo dojrzała i przemycić trochę przemocy, choć nie w tradycyjnym, growym znaczeniu. Nie będzie żadnego walenia w klawisze. W zamian mamy mieć do czynienia z dojrzałą dyskusją – “grown up style”. Chociaż znajdzie się też miejsce na mocniejszy język. Znajdziemy się w sytuacji zagrożenia, ale jednocześnie będziemy mogli czuć się bezpiecznie, tak jak w przygodówce, gdzie mamy czas na zastanowienie się co zrobić dalej.
Chociaż większe cliffhangery zostaną wyjaśnione, to jednak nie wszystko zostanie nam powiedziane. Jak twierdzą twórcy, najlepsze historie to takie, które po kilku latach wciąż mogą stwarzać ożywione dyskusje.
Tørnquist określa Dreamfall jako “social singleplayer”, czy też “passive multiplayer”. Grę w którą można i wręcz należy grać z kimś, mimo iż nie ma opcji co-opu czy multiplayer. Nie każdy z nas ma możliwość grania z drugą osobą w jednym pokoju i tutaj świetnie sprawiłaby się wersja na PlayStation 4, które z technologią Gaikai umożliwia obserwowanie rozgrywki kolegi lub koleżanki gdziekolwiek na świecie. Niestety nie wiadomo jeszcze, czy gra trafi na jakąkolwiek konsolę, nawet Ouya. Choć ponoć trwają już rozmowy z co najmniej jednym z większych producentów konsol.
W zasadzie sterowanie nie będzie się zbytnio różnić od poprzedniej części. Po prostu będzie lepsze i bardziej przemyślane. Nadal mamy grę 3D, która pozwala nam na lepszą immersję ze światem. Nie będzie już jednak focus fields, ani standardowej walki, a same zagadki będą trudniejsze, choć nie aż tak, jak te w Najdłuższej Podróży. Mają być bezpośrednio powiązane z fabułą i nie stanowić zwykłych zawalidróg. QTE również mówimy nie. Poruszanie to standardowo myszka i klawiatura (choć ta niekoniecznie, ale znajdzie się miejsce na kilka skrótów klawiszowych), będzie też możliwość podłączenia pada.
Cała gra ma cechować się skandynawską stylistyką – czyli prostota, minimalizm i funkcjonalność. Interface domyślnie ma być ukryty, aby nie wchodzić w drogę graczowi podczas zwykłego odkrywania świata. Mimo, iż jest to gra 3D, będzie też zawierać elementy point&click i jak to wygląda w praktyce możemy zobaczyć na wypuszczonym podczas kampanii KS video. Już tam widać, że będzie wiele hotspotów do wykorzystania. I tak, będzie można na siebie kliknąć.
Powróci możliwość szybkiego przemieszczania się. Wiadomo już, iż w Europolis będzie to metro. Inwentarz ma być bardziej realistyczny, więc raczej nie możemy się spodziewać drabiny w kieszeni. Będziemy za to chomikować więcej różności niż poprzednio – widać Zoë nie będzie już tak skąpo ubrana. Jednak nie będziemy chodzić z jednym kluczem prze całą grę. Jeśli nie będziemy już czegoś potrzebować, prawdopodobnie nasza postać po prostu przedmiot zostawi/wyrzuci/zgubi itp. Wszystkich miłośników robienia screenów zapewne ucieszy możliwość grania w okienku.
Możemy spodziewać się dwustronnych dialogów, jak to miało miejsce poprzednio w Dreamfallu podczas rozmowy April-Kian. Fani wyraźnie dali odczuć twórcom, że był to jeden z najlepszych momentów w grze. Tørnquist zapowiedział już, że studio będzie eksperymentować z różnymi sposobami opowiadania historii oraz mechanizmów dialogu, które mają być zbliżone do tych z TLJ. Niektórzy może stwierdzą tu, ze w takim razie gra będzie przegadana, ale głównie chodzi o to, jak wiele można było dowiedzieć się o otaczającym świecie po rozmowie z daną postacią.
Poza tym jak to przygodówka, gra będzie w większości liniowa. Wyjątkiem są dostępne nam większe obszary, jak Europolis czy Marcuria. Tam będzie można poszperać w ciemnym zakamarku i zabrać się za możliwe zadania w kolejności nam odpowiadającej. Czy oznacza to obecność side questów? Nie wiem. Jednak obecność książek do zebrania w Arkadii sugeruje, że chociaż niektóre z danych misji będą opcjonalne. Możliwe też, że mimo niemożliwości śmierci naszej postaci, obecne będą “chybione” scenariusze. Nie wyświetlą one wielkiego napisu GAME OVER, ale doprowadzą gracza do alternatywnej zawartości i nie będą sprawiały wrażenia sztucznych i oderwanych od głównej narracji.
Wspomniałam wcześniej o gigantycznym skoku, jeśli chodzi o ilość poligonów składających się na postać Zoë. Dzięki lepszej grafice fabuła Dreamfall: Chapters będzie mogła zostać opowiedziana w bardziej subtelny sposób. Wiele z emocji zostanie ukazanych jedynie za pomocą mimiki twarzy. Jak odniesie się to do wymagań sprzętowych? Mają nie być zbyt wygórowane. Z grą ma poradzić sobie każdy komputer czy laptop kupiony na przestrzeni ostatnich czterech lat. Jeśli chodzi o kompatybilność ze starszymi systemami – Windows 7 jest pewniakiem, twórcy postarają się też, aby wszystko działało pod XP.
Jak nas ugryzie Dreamfall: Chapters jeszcze nie wiadomo. Póki co wszystko prezentuje się po prostu lepiej. Pokazywano już prototyp, więc widać, że jest jakieś poparcie do wszystkich tych zapewnień o godnym następcy. Na razie jedyny element gry, który pozostaje całkowitą zagadką to muzyka. Po wielu nagabywaniach, internautom udało się w końcu wyciągnąć, że nie będzie to Magnet, ponieważ gra posiada inny klimat i ktoś inny będzie tu odpowiedniejszy.
Prócz planów na TLJH, przyszłość studia Red Thread Games jest póki co nieznana. Posiadają licencję na tworzenie innych gier w uniwersum Najdłuższej Podróży, więc możliwe iż zobaczymy jeszcze jakieś zupełnie nowe historie z tego świata. Wojna o Równowagę już teraz stanowi materiał na nową grę w innym gatunku. Czy jednak zostanie wykorzystana? Możliwe też, że studio zajmie się tajemniczym projektem Miracle. Jednak póki co - 17 kwietnia gra trafiła na Steam, dzięki Greenlight, więc już tylko czekamy na listopad 2014.
Źródła:
oraz wiele, wiele innych, które nie prezentowały jednak nowych informacji.
autorka: Kami