Tajne Akta 1: Tunguska - recenzja

Dodane przez telipinus dnia 01.07.2009 16:36

Wszystko rozpoczęło się 30 czerwca 1908 roku, kiedy to niezidentyfikowany obiekt rozbił się w tajdze w środkowej Syberii, w rejonie rzeki Podkamienna Tunguska. Wstrząsy sejsmiczne i fala uderzeniowa zamieniły w cmentarzysko wiele setek kilometrów kwadratowych, a niebo rozświetliła łuna światła widoczna doskonale w większości Europy. Tak wielki wybuch wywołał ogromne spustoszenie wśród zwierząt i roślin. Naukowcy z całego świata, zainteresowani i podekscytowani tym wydarzeniem, przez lata próbowali wyjaśnić to, co się tam wydarzyło. Właśnie w takiej atmosferze przyjdzie nam zbadać tajemnicę skrywaną w rejonie Tunguski.

Kogoś szukamy, a przy okazji rozwiązujemy największą tajemnicę i ratujemy świat.

Kiedy Nina Kalenkowa przyjeżdża do biura swego ojca w Muzeum Sztuki Naturalnej w Berlinie, okazuje się, że go tam nie ma. Jedyny ślad wiąże się z jego badaniami prowadzonymi kilkanaście lat temu w rejonie katastrofy koło Tunguski. Od tej pory główny wątek gry toczy się wokół tajemniczego zniknięcia prof. Kalenkowa i dochodzenia Niny w celu jego odnalezienia. Pomaga nam w tym kolega profesora, Max Gruber. Zaczyna się wyścig z czasem, który poprowadzi Ninę przez różne zakątki świata od Kuby, przez Wielką Brytanię, syberyjską tajgę, po śniegi Antarktydy. Od samego początku akcja dotyka o rzeczywistości paranormalne, niebezpieczne sytuacje, postacie o nadnaturalnych zdolnościach, a wszystko owiane jest tajemnicą związaną z Tunguską. Krótko mówiąc, niebezpieczeństwo wzrasta z każdym krokiem naszej przygody, potęgując napięcie. W końcu to gra o wysoką stawkę… bardzo wysoką! Należy tylko wyostrzyć swoją czujność, bo nigdy nie wiadomo na jakie trudności i zagadki natkniemy się tuż za rogiem.

A co tam panie w zagadkach ?

Nielogiczność. To jeden z poważniejszych mankamentów tego elementu gry. Dość poważny problem jeśli rozpatrujemy grę przygodową, a niewątpliwie tego rodzaju rozrywkę mamy tu na myśli. Można posłużyć się stwierdzeniem, że jest to pewnego rodzaju urozmaicenie, lecz ciągłe improwizowanie nie każdemu może przypaść do gustu. Szeroki wachlarz typów zagadek (układanki, szyfry, łączenie przedmiotów i wykorzystywanie ich), a zwłaszcza ich rozwiązywanie, sprawia dużą frajdę intelektualną. Funkcja pomocy, o której nie sposób nie wspomnieć, ułatwia życie przygodówkowicza w sposób ‘pełny’, a mianowicie daje nam możliwość poradzenia sobie z każdą trudniejszą zagadką (wyjątkiem jest szyfr w szpitalu na Kubie). Kiedy u góry ekranu pokaże się specjalny znak, sugerujący obejrzenie dziennika na ostatniej stronie, wtedy należy tam zajrzeć… a rozwiązanie nasunie się samo.

Ach ta piękna grafika…

Jeśli chodzi o grafikę w grze ‘Tajne akta: Tunguska’, to nie można o niej złego słowa powiedzieć. Ani jednego. Zauważamy walory tego elementu w każdym miejscu, od filmiku wprowadzającego, przez lokacje w grze, aż do napisów końcowych, które warto obejrzeć. Co do postaci, wykonane są bardzo ładnie, nie widać kantów, denerwujących niedociągnięć, wszystko jest jak należy. Również ich ruchy oddane są rewelacyjnie, jak choćby sposób poruszania się Niny. Podkreślić należy kształty bohaterów. Są one zniewalające jeśli idzie o główną bohaterkę, co niezmiernie wpływa na ogólną ocenę dla grafików. Ale, jak już wspomniałem, nie ma się również o co przyczepić opisując inne postacie bądź lokacje. W grze wykorzystano kombinację grafiki 2D i 3D, czyli jak w większości współczesnych przygodówek: 3D postacie na malowanych, przepięknych tłach 2D. Zauważamy prześwity w koronach drzew i chmurach, błyski na szybach, cieniowanie i żywe kolory, maestrię w odzwierciedleniu szczegółów, faktury, farby czy powierzchni. Gra świateł sprawia, że klimat lokacji jest ekspresywny. Jednak nie pozostaniemy biernymi obserwatorami dziejącej się akcji, pomimo że często zatrzymamy się, aby popodziwiać widoki.

Klimat czy tylko mikroklimat ?

Atmosfera gry oparta jest w znacznej mierze na fabule, lecz muzyka i dźwięki spełniają swoją rolę wzorowo. Motyw orkiestry symfonicznej w filmiku wprowadzającym oraz muzyka w menu głównym są oszałamiające. Za pomocą muzyki możliwe jest też zbudowanie napięcia. W przypadku Tunguski kunsztownie oddano nastroje bohaterów. W momentach, w których akcja ulega spotęgowaniu, muzyka przejmuje część tej roli, komponując się z dokładnym oddaniem ruchów aktorów, tzw. motion-capture. Dźwięki, które usłyszymy podczas podróży po różnych zakątkach świata, są niezliczone. Od różnorodnego szumu wiatru w zależności od miejsca, w którym się znajdujemy (czy to Syberia, czy Himalaje, czy wybrzeże Irlandii), poprzez odgłosy zwierząt (renifer, pingwiny, mewy), aż po dźwięki urządzeń mechanicznych (samochody, motor, samoloty, odgłosy robót drogowych). Wszystko oddane precyzyjnie i sprawiające wrażenie realności. Ponadto twórcy zadbali o odgłosy poruszających się osób, więc użyto tu kilka różnych rodzajów kroków, w zależności od nawierzchni, po której stąpa bohater.

Jak tu się ruszyć, żeby się nie zmęczyć?

Interfejs jest szalenie intuicyjny. Sam wygląd kursora wspomaga gracza, bo jest nim, ni mniej ni więcej tylko ‘myszka’, która po najechaniu na obiekt zapala lewy bądź prawy przycisk myszy. Jest to czasami nieznośne zajęcie. Nie można bowiem ominąć żadnego aktywnego obiektu, a w kilku miejscach są one ukryte w niezbyt widocznych miejscach i przychodzi nam szukać po całej lokacji jednego, drobnego szczegółu, co zatrzymuje nieraz rozgrywkę. Na ratunek przychodzi funkcja ‘pomocy’. Po uruchomieniu ‘lupy’ u góry ekranu, wywołane zostają wszystkie aktywne (czasem niepotrzebne) miejsca i przedmioty. Tę funkcję można jednak wyłączyć w menu. Lokacje mają zdolność (nie zawsze) przesuwania się wraz z ruchem postaci, kiedy plan wymaga przejścia większego odcinka na jednej planszy. Oczywiście w danej lokacji jest kilka miejsc, do których można przejść. ‘Inventory’ znajduje się cały czas na dole ekranu, dając możliwość analizy potrzebnych przedmiotów. Używanie i łączenie, znane z innych gier przygodowych, występuje także tutaj. Wystarczy więc jedynie chwilę pomyśleć nad zadaniem, a w większości przypadków rozwiązanie powinno nasunąć się samo. Sterowanie postaciami Maxa i Niny jest rozwiązane w postaci point&click. W kilku lokacjach przyjdzie nam kierować poczynaniami albo Maxa, albo Niny. W jednym miejscu natomiast będziemy musieli pomóc naszym znajomym, kierując obiema postaciami na zmianę.

Jeśli wpadniesz między wrony… O spolszczeniu i dialogach

Polonizacja jest w Tungusce na wysokim poziomie. Aktorzy wersji polskiej spisali się bardzo dobrze, wręcz idealnie. Słychać emocje, tembr i natężenie głosu, co nie w każdej grze się spotyka. Zaskoczyło mnie to pozytywnie. Dlatego od czasu kiedy już się przyzwyczaimy do głosów lektorów, bohaterowie stają się nam bliżsi, a historia robi się ciekawsza. Pomimo kilku drobnych błędów w scenariuszu i prowadzeniu dialogów, nie zauważyłem rażących mankamentów wpływających negatywnie na całokształt rozgrywki.

Czas na podsumowanie

Gra jest utrzymana w konwencji bardzo dobrego kryminału. Jest dopracowana pod względem fabuły, pomimo kilku błędów, jest to ciekawa opowieść, a co najważniejsze, trzymająca w napięciu. Postacie, z którymi zetkniemy się w drodze do Tunguski, są naturalne, zachowanie ich nie denerwuje, a dialogi z nimi są w dobry sposób zgrane z fabułą. Jest tak, jak we wciągających przygodówkach: świetna oprawa, fajny klimat, zagadki i zadania poboczne sprytnie skomponowane. Do tego bardzo klimatyczna, bajeczna grafika i dopracowane dźwięki przyrody i otaczającego nas świata z dobrze wkomponowaną gdzieniegdzie muzyką instrumentalną. Gra jest dość długa i nie jest to wynik utknięcia na którejś z zagadek. Przygoda mimo to się nie nuży, a wartka akcja pozwala zapomnieć o istniejącym świecie. No... może bez przesady, ale i tak nie można złego słowa powiedzieć o twórcach gry i warto wybrać się w stworzoną przez nich podróż do Tunguski. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że pomysł się sprawdził, a przygoda dostarcza dużo emocji i humoru.

7,5 PLUSY:
fabuła + grafika + muzyka i udźwiękowienie + improwizacja zagadkowa + możliwość sterowania dwójką bohaterów
MINUSY:
kilka nielogicznych zagadek, na których można się "zaciąć" - w kilku miejscach: dialogi i scenariusz

autor: telipinus

   

Komentarze


Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
   

Dodaj komentarz


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
   

Oceny


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?