UWAGA! Ten text uniknął interwencji korektorskich!
mendosa
Najnowszy film Marka Koterskiego przedstawia po raz kolejny losy Adama Miauczyńskiego. Motywem przewodnim są bolesne wspomnienia syna głównego bohatera – Sylwka jak i samego Adama związane z alkoholizmem.
Reżyser zbierał materiały i dopracowywał scenariusz kilka lat. W ten sposób historia ukazana w filmie jest prawdziwa, często tragiczna, może chwilami wydaje się być zabawna, jednak zawarty humor jest gorzki i często w pewien sposób ironiczny. Losy rodziny Miauczyńskich są bardzo powikłane, ponieważ dziadek i ojciec pili, natomiast syn nie radząc sobie z problemami popadł w narkotyki. ,,Dzień Świra” przedstawiał bohatera jako frustrata. Często czuło się sympatie do Adasia. Mimo że nic mu nie wychodziło widz śmiał się z tych przeciwności losu. W filmie ten humor gdzieś zniknął ponieważ od początku do końca jest tragiczny i w bardzo realistyczny sposób pokazuje życie i problem nałogów. Bohater wie, że źle czyni pijąc, ale nie potrafi przeciwstawić się własnym słabościom. Znajduje byle pretekst by sięgnąć po butelkę, czego przykładem jest słynna kwestia ,,Ja pije przez Polskę”. Tak jak w każdym z filmów Koterskiego umieszczonych zostało wiele symboli-przenośni. Najważniejszym z nich jest krzyż. To właśnie jego,,nosi” każda z postaci. Polega to na tym, że kiedy któraś z postaci rani inną osobę tamta zostaje porównana do Jezusa cierpiącego na krzyżu. Uświadamia nam to, że swoim postępowaniem często sami wbijamy włócznię w bok czyjejś osoby. Adaś wie, że źle robi. Rzuca nałóg na siedem lat – prawie, ponieważ przychodzi do niego Anioł Straż, który czuwa nad nim przez całe życie. Szczęście pryska, kiedy to,,Anioł – Przebieraniec” pozwala się napić. Stąd bierze się to,,prawie”. Kiedy już wszystko ma zakończyć się dobrze bohater chcąc nie chcąc wszystko niszczy. Często przewijają się pytania ,,dlaczego”, ,,za co”. Przez nałóg traci dobrze płatną pracę, którą kocha, ponieważ jest kulturoznawcą. Bohater mówi, że nie czyni tego, czego chce a to, czego nienawidzi. Ukazane jest także w dużej mierze zniszczone dzieciństwo Sylwka. Dziecku najbardziej pozostają w pamięci te złe chwile. Nie potrafi przypomnieć sobie dobrych chwil, ponieważ były to krótkie epizody. Po jakimś czasie bohater wreszcie wyciąga rękę do własnego syna i stara się mu pomóc zdać maturę. Niestety syn przez całe liceum ćpał. Po licznych staraniach i wspieraniu go Sylwek zostaje dopuszczony do matury. Adaś nie potrafi zauważyć że mógł wytrzymać bez picia dlatego też z powrotem wraca do nałogu. Wynikiem tego jest fakt, że nie jest w stanie pomóc najbliższym, przez co prawie wszystko traci. Głównym elementem filmu są właśnie różne symbole. Porównanie kochającej matki do Maryi Panny. Miłość matczyna odwzajemniona jest odwiecznym strachem i nienawiścią. A także ,,zupą pomidorową” . Amfetamina staje się dla syna źródłem odwagi. Chcąc pomóc Ojcu wyjść z tego sam wchodzi w gorszy. Jak ktoś sam nie chce nic zrobić to nikt inny go nie zmusi. Odczuwa bezsilność, ponieważ tak bardzo chce pomóc ojcu, co po jakimś czasie powoduje że myśli nad zabiciem go. Statek, na którym znajduje się Bar i gdzie Adaś przepił większość życia po pewnym czasie odpływa. Bohater przejmuje stery i dobija do brzegu chcąc skończyć z nałogiem. Jednym z elementów filmu jest znakomita gra aktorów. Występują głównie ci sami którzy grali w ,,Dniu Świra”. Stosują częste powtórzenia, zmieniają szyk wyrazów podczas dialogów. Jest to jedna z charakterystycznych rzeczy w filmach Marka Koterskiego. Jedyne co mi się nie spodobało podczas oglądania to mały wpływ Marka Kondrata w filmie. Andrzej Chyra jest bardzo dobrym aktorem i świetnie gra Adasia zaczynającego z nałogiem jednak nie byłem w stanie się do niego przekonać. Może dlatego że Marek Kondrat tak świetnie zagrał Adasia w ,,Dniu Świra” i innego aktora pod postać głównego bohatera jakoś nie mogę zaakceptować. Jest to wyłącznie kwestia gustu. Muszę jednak przyznać że obaj aktorzy ,,pokazali klasę’’. W podeszłym wieku, gdy już całkowicie zwalczył nałóg, Adam spotyka się ze swoim synem i razem wspominają te nieprzyjemne czasy. To właśnie przedstawia ten film - retrospekcję z życia Adama. Podsumowując film ,,Wszyscy Jesteśmy Chrystusami” stwierdzam, że nie jest obrazem dla każdego tak jak poprzedni film reżysera. Przykładem może być początek filmu, gdy Adam pyta swojego ukochanego syna Sylwestra, co mu chciał powiedzieć. Syn zwierza się, że kiedyś, pod koniec picia ojca, życzył mu śmierci i myślał, żeby go zabić. Problem nałogów jest głównym wątkiem filmu. Połączenie go z motywami biblijnymi wyszło bardzo sprawnie. Brak jednak tutaj tego czarnego humoru. Od początku do samego końca ukazana jest życiowa tragedia całej rodziny. Mimo że w końcowym efekcie Adaś z Sylwkiem biorą życiowy krzyż na plecy i zrywają z nałogiem to ten happy end nie jest jakoś wyrazisty. Adaś żegna się z alkoholizmem. Rozmawia z nim jak z Bogiem, którego postanawia się wyprzeć za przegrane życie. Nie zawsze wszystko szczęśliwie się kończy. Należy podziwiać bohatera, że po tylu latach jednak dostrzega własne błędy i wyciąga z nich wnioski. Nasuwa się jednak pytanie czy jest to wygrana, kiedy wszystko stracił?
Autor:
Hardcore
AZ68-69