Post Mortem - recenzja

Dodane przez qbrex dnia 12.04.2006 11:57

Już od dawna człowiek zastanawiał co dzieje się z nim po śmierci ("post mortem" po przetłumaczeniu oznacza "po śmierci"). Wielu jest ludzi, którzy podobnież przeżyli stan śmierci klinicznej, a potem opowiadali o długim tunelu ze światłem na końcu i mimo, że gra, którą mam tu zamiar zrecenzować opowiada w gruncie rzeczy o śmierci, to jednak nie próbuje odpowiedzieć na to pytanie. Post Mortem powstał w studiu Microids, które wcześniej wydało już prawdziwy, przygodówkowy megahit-Syberię. Od tamtego czasu wszyscy wyczekiwali na kolejne dzieło tej firmy. Gdy w końcu Post Mortem trafił do rąk pierwszych graczy okazało się, że dzieło to nie jest podobne do Syberii. Można powiedzieć, że Post Mortem jest grą skrajnie różną od poprzedniego dzieła Microids i nie chodzi tu tylko o samą budowę, grafikę, czy fabułę, tu chodzi o wszystko. Grający w Syberie, wiedzom, że jest to gra opowiadająca historyjkę pięknej Kate Walker, która miała doprowadzić do sfinalizowania zakupu starej fabryki zabawek. Takie opowieści jak ta można czytać dzieciom do poduszki, natomiast gdyby przeczytać historię opowiedzianą w PM dziecko nie spałoby przez następne 2 lata. Dlaczego? Ponieważ gra ta to trzymający w napięciu thriler, którego nie powstydziłby się sam mistrz gatunku, A. Hitchcock. Niedawno, bo z marcowym nr CDA, PM trafił do domów ok. 100 000 osób, a wraz z nim strach i niepewność, z którymi będzie się trzeba zmierzyć.

PM rozpoczyna się dość brutalnie. Z intra można dowiedzieć się niewiele, oprócz tego, że cała akcja rozgrywa się w Paryżu, ok. lat 30 XX w. choć jest ono mroczne nie pomaga w poznaniu w bohaterów, lub fabuły. Jedynym wydarzeniem, które zachodzi podczas filmiku wprowadzającego jest morderstwo dwóch osób. Zabójcą jest wysoka, zamaskowana postać, o której nie można powiedzieć nic więcej. Następnie akcja intra przenosi się do mieszkania Gus'a McPherson'a, detektywa, którego przeszłość nie jest bliżej znana. Wiadomo jedynie, że jest on amerykańskim prywatnym detektywem z zamiłowaniem do malarstwa. Właściwie można powiedzieć, że jest on malarzem, gdyż zawód detektywa porzucił już dawno i nie ma zamiaru do niego wrócić. Wtem jego pracę nad nowym obrazem przerywa dzwonek do drzwi, gdy je otwiera widzi piękną dziewczynę, która nazywa się Sophia Blake. Okazuje się, że przychodzi ona do bohatera w bardzo ważnej sprawie, a mianowicie chce by powrócił do swojego starego zawodu i rozwiązał sprawę morderstwa młodej pary w Hotelu Orphe. McPherson na początku nie podchodzi do tego poważnie, chce nawet zrezygnować, jednak urok Sophi, a może także tęsknota za swym dawnym zawodem zmuszają go do przyjęcia tej propozycji. W hotelu okazuje się, że drzwi do pokoju, gdzie popełniono mrderstwo są zamknięte, jednak nie jest to problemem dla bohatera i już wkrótce, dzięki niewyjaśnionej mocy (metalowych pręcików, które należy włożyć do zamka) wchodzi do środka. Dalej, w trakcie gry odkrywa naprawdę wiele tajemnic. Okazuje się, że cała sprawa ma dużo wspólnego z okultyzmem. Aż strach się bać. Trzeba przyznać, że zagadek w grze nie brakuje i są one zrobione tak, że trzeba się nad nimi trochę potrudzić zanim się je rozwiąże. Niektóre z nich są naprawdę świetne, na przykład w jednej musimy narysować portret pamięciowy sprawcy. Dużym plusem PM jest także nieliniowość, ja odkryłem tylko 2 zakończenia, ale możliwe, że jest ich więcej. Faktem jest, że gra swoją fabułą oraz klimatem bardzo przypomina czarno-białe filmy, ale z tą różnicą, że w filmach dobro zawsze zwycięża, a w PM niekoniecznie. Mimo, że w grze nie spotka się żadnych potworów, wampirów, czy wilkołaków, to naprawdę można jej się przestraszyć dzięki świetnemu klimatowi, z którym, na takim poziomie, nie spotkamy się w wielu przygodówkach. Gra ta jest niemal idealna, jeśli chodzi o fabułę i klimat. Nigdy nie jest się pewnym co wydarzy się dalej i czy znów nie będzie trzeba zbadać sprawy kolejnego morderstwa. A tych w PM, odziwo nie jest tak wiele, jednak sposób, w jaki są one pokazane może oburzać i nie chodzi mi tu o grafikę, a o sam pomysł stworzenia tak odrażających obrazów. Podczas gry spotyka się wielu ludzi, którzy skrajnie różnią się swoimi poglądami, a grając należy pamiętać, że nie wszystko co dana osoba powie jest prawdą, a nie każdy jest tym, za kogo się podaje.

Co do sposobu sterowania. Nie różni się on zbytnio od tego z przygodówek Cryo, czyli jest on bardzo dobry. Inwentarz otwiera się na dolnym pasku. Każdy, kto kiedykolwiek grał w przygodówki szybko się do niego przyzwyczai, bo nie wnosi on żadnych innowacji i dzięki temu jest przystępny, zarówno dla młodszych (tych, którzy chcąc zainstalować Reksia: Magiczne Drzewko przez przypadek włączyli instalacje Post Mortem ;)) oraz dla starszych graczy. Chciałbym natomiast pochwalić autorów za pewną rzecz związaną z inwentarzem. Otóż w wielu przygodówkach jest należy kliknąć na skrzyneczkę, lub jakieś pudełeczko by otworzył się inwentarz i w tej grze tak jest. Więc o co mi chodzi? Już tłumaczę. W pewnym momencie gry sterujemy inną postacią. Normalną rzeczą jest, że zmienia się głos i jej pogląd na świat, ale tą rzeczą, o której piszę już od kilku zdań jest to, że wraz z postacią zmienia się także ikona ekwipunku (ale się zdziwiliście:]), niby taka błahostka, a cieszy (przynajmniej mnie ;)).

Teraz jednak przejdźmy do grafiki. Otóż, ludzie, którzy odpowiadali za nią w PM naprawdę się postarali. Lokacje stoją na naprawdę bardzo wysokim poziomie. Są one mroczne i ładnie narysowane, jak to zwykle bywa w dobrych przygodówkach. Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na postacie. Są one w pełnym 3D i są wykonane naprawdę ładnie. Ich modele są idealne, a tekstury odpowiednie. Często piszę, że trójwymiar w przygodówkach mi się nie podoba i tak jest naprawdę, jednak nie wyobrażam sobie PM bez takich trójwymiarowych postaci, bo pasują one tam idealnie. Muszę także powiedzieć, że nie są to trójwymiarowe klocki, które mówiąc poruszają tylko ustami. Postacie wykonują wszystkie gesty, jakie wykonałby człowiek. Chciałbym napisać jeszcze o jednej śmiesznej rzeczy, jest to najprawdopodniej błąd, który przemknął się przez beta-testy, przez to, że jest to błahostka. Otóż, kiedy odwiedzamy dom bohatera na ścianie jest wieszaczeka na którym wisi kapelusz, lecz kiedy chce się do kogoś zadzwonić, McPherson jest ubrany w kapelusz, który to niby wisi na ścianie. Jednak należałoby przymknąć na to oko, bo nie jest to żaden ważny błąd i ginie wśród zalet. Bardzo w PM spodobały mi się cutscenki. Nie chodzi mi tutaj o ich grafikę, która i tak stoi na bardzo wysokim poziomie, a o reżyserię. Według mnie są to jedne z lepiej wyreżyserowanych filmików wśród przygodówek. Świetnie dzięki temu podtrzymują nastrój gry. Można powiedzieć, że to dzięki cutscenką nastrój grozy rośnie jeszcze bardziej. Czasem podczas gry można obejrzeć urywki zabójstw. Wtedy widzimy tylko same obrazy jakby rozjaśnione, a to jest bardzo dobrym pomysłem. Ogólnie jak widać gra od strony graficznej wypada świetnie i nic nie można jej zarzucić. No może czasem niektóre tekstury są w za małej rozdzielczości, ale może to ujść w tłumie. Nie napisałem jeszcze o jednej rzeczy, która mi się nie spodobała, otóż, gdy jest się w miejscu gdzie jest dużo osób, a tylko jedna, lub dwie z nich są aktywne powstaje problem. Postacie aktywne są w trójwymiarze, a nieaktywne są wrysowane w dane pomieszczenie, przez co postacie trójwymiarowe się poruszają, a dwuwymiarowe są jakby z plastiku. Gdyby patrzeć na to ze strony takiej, że o wiele łatwiej znaleźć osobę aktywną, to można to zaliczyć jako plus, natomiast moim zdaniem jest to minus, gdyż nie wygląda zbyt estetycznie i może drażnić oko.

Ale nie samą grafiką żyje człowiek, ale także oprawą dźwiękową, która w PM jest naprawdę bardzo, bardzo dobra. Należy zacząć od opisu muzyki, która w grze jest niemal idealna. Cichutka gra instrumentów świetnie pasuje do nastroju PM, mimo, że ni są to jakieś wyszukane utwory. Czasem wydaje się nawet, że leciutko wypadają z rytmu i wcale nie jest to ich minusem, dzięki temu rodzi się nawet pewna niepewność. Niestety jest ich w grze mało i nie w każdej lokacji jest oddzielna muzyka. Napisałem wcześnieje, że pasuje ona do nastroju gry, a należy powiedzieć jeszcze coś więcej, czasem buduje ona ten nastrój. Gdy w pewnym momencie wchodzi się do pomieszczenia w którym popełniono morderstwo muzyka może sprawić, że spadnie się z krzesła (ja omal tego nie zrobiłem, gdy usłyszałem ją pierwszy raz). Dalszą częścią oprawy dźwiękowej są odgłosy świata, które są jeszcze lepsze od muzyki. Cichutkie kapanie wody w kanałach, czy różne tego typu odgłosy są wspaniałe. Tylko pogratulować odpowiedzialnemu za to zespołowi tak dobrych dźwięków. Głosy bohaterów, które usłyszymy w grze są świetne. Szczególnie przypadł mi do gustu cichy i tajemniczy Sophi, co nie znaczy oczywiście, że gorsze są głosy innych bohaterów, bo Gus McPherson także ma dobry głos. Widać, że aktorzy byli starannie wybrani i przygotowani do swoich ról. Ogólnie cała oprawa dźwiękowa idealnie pasuje do gry i świetnie z nią współgra. Grupa ludzi odpowiadająca za oprawę dźwiękową wykonała swoje zadanie tak jak osoby odpowiedzialne za grafikę, czyli bardzo dobrze.

Jak napisałem wcześniej, PM ukazał się w CDA. Nie napisałem natomiast, że ukazał się w wersji w pełni zlokalizowanej. Wydaniem i przetłumaczeniem gry zajęła się Cenega, o której lokalizacjach niestety nie możemy ostatnimi czasy powiedzieć wiele dobrego. PM jednak był wydany jeszcze przed kryzysem i wyszło mu to na dobre. Należy zacząć od dobrze dobranych aktorów w wersji polskiej. Są oni świetni. Do tekstów, które pojawiają się podczas dialogów także nie mam żadnych zastrzeżeń. W PM nie przetłumaczono jedynie listy z twórcami gry, ale kto by ją tam czytał ;). Jeżeli ktoś nie kupił CDA z grą nie oznacza to, że nie może jej mieć. Cały czas jest ona dostępna w kilku cenach. Ta najtańsza to 19,90, ale w internecie widziałem i 44 zł, a na stronie wydawcy nie mogłem się tego doczytać. Jeśli już mowa o stronie wydawcy, to przeczytałem tam, że PM miał zostać wydany w Polsce w dwóch wersjach-zwykłej i kolekcjonerskiej, w której to niby miał być jakiś dodatek. Dlaczego napisałem, że miała zostać wydana, skoro ukazała się już w 2003 roku? Tutaj właśnie jest ta najśmieszniejsza sprawa, otóż na stronie można przeczytać, że gra jeszcze nie została wydana, a oto oryginalny tekst z serwisu "(...)a wkrótce wydane zostaną również specjalne wersje takich gier jak: Port Royale, Post Mortem...". Dziwne, bo wychodzi na to, że strona nie była aktualizowana od 2 lat. Ale nie jest to recenzja portalu Cenegi, a gry wydanej przez tą firmę, której lokalizacja nie zostawia wiele do życzenia.

Post Mortem jest grą bardzo dobrą, z wieloma pozytywnymi cechami, takimi jak fabuła, mroczny klimat, czy oprawa audio-wizualna, ale także skrajnie brutalną, co sprawia, że jest ona przeznaczona dla osób powyżej 16 roku życia. Wiadomo jednak, że ani miłe panie w sklepie, ani inne tego typu osoby nie zwracają na to uwagi, może to co teraz powiem wywoła prawdziwe zdziwienie i oburzenie, ale chyba nawet dobrze, że nie zwracają na to uwagi. Wiadomo przecież, że każdy szanujący się fan przygodówek musi dostać w swoje ręce nową produkcję, nawet jeśli ta jest bardzo krwawa i bardzo „nie dla dzieci” gra. Zapomniałbym jeszcze o jednej sprawie związanej z PM, otóż czasem po prostu się ona wyłączała i trzeba było przechodzić dany fragment od ostatniego zapisu, a to było czasami bardzo denerwujące. Jeśli mnie pamięć nie myli, to chyba widziałem patch, który usuwał ten problem, ale go nie zainstalowałem, bo skoro gra taka trafiła do moich rąk, dlaczego miałbym ją zmieniać. Ogólnie jednak rzecz biorąc Post Mortem to naprawdę dobra przygodówka i można ją polecić każdemu, zarówno temu, któremu znudziły się produkcje pokroju Syberii, czy Mysta, jak i temu, któremu słowo "przygodówka" kojaży się z grą "Reksio i tajemnice Hefalumpów", a za prawdziwe gry uważa Far Cry i Quake. Jeśli dzięki przeczytaniu tej recenzji zachciało się wam zagrać w PM, to nie czekajcie dłużej i biegnijcie do sklepu, lub wygrzebcie płyty z marcowego nr CDA i wkroczcie w ponury świat Paryża lat 30 kiedy to doszło do tajemniczego morderstwa dwóch osób, ale pamiętajcie, że w takie gry najlepiej gra się nocą, przy zgaszonym świetle.

P.S. Wspomne jeszcze, że 14 kwietnia w Europie została wydana gra Still Life, kontynuacja Post Mortema, ale to już zupełnie inna historia....

P.S.2 Zaleca się także, aby w PM nie grały osoby, które za najbrutalniejszą grę komputerową uważają wspomnianego tutaj Reksia, oraz te u których krew powoduje odruch wymiotny.

7,5 PLUSY:
fabuła + klimat + oprawa audio-wizualna + nieliniowość + mroczność
MINUSY:
straaaaaasznie brutalna

autor: qbrex

AZ56
   

Komentarze


Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
   

Dodaj komentarz


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
   

Oceny


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?