Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring (mniej przygodowa) (Qler)

Dodane przez Adventure-Zone dnia 12.04.2006 10:10
Do recenzji wstęp niedługi... O władcy pierścieni można by dużo mówić, jednakże jedno jest pewne, najsłynniejsza powieść J.R.R. Tolkiena jest pozycją godną uwagi. Czemu się nie rozpisuję? Nie chce po prostu strzelić jakiejś gafy na temat tej książki, ponieważ wiem, iż wielu naszych czytelników zna ją o wiele dokładniej niż ja. A więc o razu przejdę do sedna sprawy. Drużyna pierścienia, to gra nawiązująca do pierwszego tomu tolkienowskiej powieści. Opowiada o dzielnym Hobbicie imieniu Frodo (to wie każdy:)) i jego przyjaciołach, którzy to wyruszyli zniszczyć jedyny Pierścień (to w sumie też każdy wie:)). Po drodze czeka ich wiele niebezpieczeństw, jednakże wychodzą z każdej opresji bez większego szwanku (poza kilkoma wyjątkami, ale te też się dobrze skończyły).- Takie spłycenie jest warte nagrody Pulitzera (fanów Tolkiena proszę, żeby mnie za to nie bili:)). Wyprawa vel Drużyna Pierścienia Na samym początku gra wita nas ciekawym i miłym dla oka intrem. Dowiadujemy się z niego trochę o przeszłości Pierścienia, a co za tym idzie o jego twórcy. W tle słychać muzę, troszkę podobną do "May it be", czyli utworu skomponowanego specjalnie na potrzeby filmu "Drużyna Pierścienia". Zaraz po wstawce naszym oczom ukazuje się postać Gandalfa Szarego, wyjaśniającego Frodowi, jak wielką odpowiedzialność musi udźwignąć. Kiedy nastanie kres owej przemowy przyjdzie nam się wcielić w skórę Froda. To najlepszy moment, by pozwiedzać Shire. Jest tu naprawdę bajecznie. Pagórki, drzewa, malownicze strumienie, zarośla, aż czuć zapach świeżej trawy. Możemy sobie pogadać z postaciami znanymi z książki - mieszkańcami Shire'u, a nawet wykonać dla nich różne zadania, typu znalezienie jakiś leczniczych ziółek dla starego hobbita czy przyniesienie młynarzowi części wiosła do wodnego młyna. Zadania te są oczywiście poboczne, tak więc można je od razu pominąć i rozpocząć właściwą podróż. Ogólnie o... gameplay'u Jak już niektórzy się domyślili, komputerowa wersja Władcy jest typową grą zręcznościową, gdzie liczą się bardziej zwinne palce niż zwinny mózg. Takie rozwiązanie trochę mnie zawiodło, ale po dłuższym obcowaniu z gierką uważam, że to wyjście nie jest w sumie głupie. W grze sterujemy nie tylko poczynaniami Froda, ale również pozostałymi członkami drużyny. Mnie najbardziej do gustu przypadł Aragorn, który wojuje zarówno łukiem jak i mieczem. Walka w jego wykonaniu wygląda bardzo efektownie. Ogólnie cały program jest dosyć ładny. Twarze, modele postaci i tła są na wysokim poziomie, jednakże nie dorównują wersji Władcy na PS2. O wadach parę zdań Niestety gra posiada również wady, niektóre nawet poważne. Według mnie pierwszym zastrzeżeniem będzie brak interakcji z otoczeniem. Nie możemy niszczyć otoczenia, a jedynie wrogów. Nie możemy zranić nawet własnych towarzyszy podróży. Wiem, wiem, że brzmi to nieco sadystycznie, ale dajmy na to taki Sam, kiedy zaatakujemy go Aragornem stoi sobie i za nic ma to, że 50 razy został dziabnięty ostrzem miecza. Tak samo jest z kamieniami - które są bronią Froda. Możemy sobie je rzucać w drzewa, okna, hobbitów, i tak nie przyniesie to żadnego skutku. Co śmieszniejsze nie zależnie od materiału z jakiego cel został wykonany, słychać ten sam głuchy odgłos uderzenia. Drugą wadą jest doskwierająca od czasu do czasu monotonia. Szczególnie na Wichrowym Czubie, gdzie wyrżnąłem dziesiątki wrogów. Również droga, po której chodzisz jest z góry zaplanowana i choć byś nie wiem jak chciał iść na skróty, na przykład przez jakieś wzniesienie, to program powita cię niewidzialną ściana nie do przejścia. To bardzo wkurza. Na koniec ostatni grzech, a może grzeszek. Otóż gra ma bardzo duże wymagania sprzętowe, które nie są uzasadnione nawet tak ładną grafiką. Na konfigu Duron 700, 160 Ram z GeForce 2 MX 32 MB gra działała w ślimaczym tempie w rozdzielczości 640x480. Dopiero po wsadzeniu GeForce 4 MX 64 MB można było podwyższyć detale na rozsądny poziom, a i tak pełnej satysfakcji nie było. Summa summarum Reasumując. Gra wybitna nie jest, ale ma w sobie to coś. Potrafi przykuć do monitora i to się liczy. Co ważne nie opiera się na filmie, lecz na książce dzięki czemu poznamy Toma Bombadila i Złotą Jagodę. Jak dla mnie 8, z maluteńki minusikiem, ale że minusów się nie stawia jest czysta ocena 8. Tytuł: LORD OF THE RINGS: FELLOWSHIP THE RING Gatunek: akcja; Wymagania zalecane: procek, co najmniej 750 Mhz, 256 (zalecane) i karta GeForce 2 64 lub szybszy; Grałem na: Duronie 700 160 mb ram GeForce 2 i 4 i... na pierwszym haczyło, na drugim było troszkę lepiej; Największa zaleta: gra na podstawie książki, fajne wprowadzenie, potrafi wciągnąć, jest QL[er]! Największa wada: realne wymagania sprzętowe, małe niedopracowania, interakcja z otoczeniem, czasem zabawa staje się monotonna. Ocena: 8/10 Autor: Qler
AZ28
   

Oceny


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?