Jack Orlando: A Cinematic Adventure - recenzja

Dodane przez daz dnia 12.04.2006 02:55

Jeżeli ktoś spyta się was o polskie gry przygodowe, to o jakiej przygodówce pomyślicie? Tak! Masz rację. Z pierwszymi skojarzeniami nasuwa się "Jackiem Orlando".

Właśnie w tej grze mamy okazję wcielić się w prywatnego detektywa, którego zadaniem będzie oczyszczenie swego imienia z zarzutów... Ale może opowiem wszystko od początku.

Pewnego wieczoru Jack wracając do domu usłyszał jakieś głosy dochodzące z ciemnego zaułka, a po chwili odgłosy strzałów. Zaniepokojony bohater pobiegł sprawdzić co się stało, jednak dotarłszy na miejsce stracił przytomność. Gdy się obudził, spostrzegł dwóch policjantów, którzy uznali go za jedynego podejrzanego w zbrodni. Po chwili Jack starał się wyjaśnić zajście ze znajomym komisarzem, ten dał mu 48 godzin na przeprowadzenie dochodzenia. W takiej oto historii przyjdzie nam uczestniczyć. Musimy doprowadzić do uniewinnienia Orlando poprzez zdemaskowanie grupki spiskowców.

Jest to klasyczna przygodówka z ręcznie rysowaną, przy czym bardzo dobrze wykonaną grafiką. Widać, że włożono w nią trochę pracy, wszystkie elementy są szczegółowe i pasują do ogólnego klimatu gry.

Rozwiązując zagadkę zwiedzimy kilkadziesiąt lokacji, w których spotkamy dużo postaci, jak na porządną grę przygodową przystało (pijaków, klientów barów czy zwykłych pracujących ludzi). Prawie z każdą można porozmawiać, a tematów do rozmów nie zabraknie. Te głównie prowadzą do tego samego zakończenia, ale to i tak pewne urozmaicenie, bardzo dobrze świadczące o grze. Kolejną rzeczą, która bardzo przypadła mi do gustu (chociaż niektórzy mogą to uznać za wadę) jest możliwość zabrania prawie każdego przedmiotu, nawet takiego, który nie jest w ogóle potrzebny do ukończenia rozgrywki. Stanowi to po prostu utrudnienie, które uniemożliwia próbę używania każdego przedmiotu na wszystkim.

Interfejs przygotowany przez autorów jest - powiedzmy - taki sobie. Ani nie ułatwia za bardzo rozwiązywania zagadek, ani też nie sprawia olbrzymich kłopotów. Jego zaletą jest to, że możemy spróbować przywalić dosłownie każdemu, kto nam się nie spodoba. Czasem owa metoda skutkuje i dowiemy się jakichś informacji, ale zdarza się, że doprowadzimy bohatera na manowce. Tak jak w życiu:).

Posuwanie akcji do przodu sprowadza się do odnajdywania odpowiedniego przedmiotu i sprawdzenia jego interakcji z przeróżnymi obiektami/postaciami. Nie znajdziemy tu zagadek logicznych w stylu, np. układania gwiazdy w Atlantis I.

Muzyka towarzysząca nam w grze jest dosyć dobra, podobnie jak dźwięki. Tym dwóm elementom nie mam nic do zarzucenia, ponieważ w pełni pasują do klimatu.

W grze o śmierć za trudno nie jest, dlatego warto choć co kilka minut ją zapisywać i przy okazji włączyć sobie napisy podczas rozmów. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu. No może poza kilkoma negatywnymi elementami. Wątpliwości budzi animacja postaci, które szczególnie podczas chodzenia nie wyglądają dobrze. Za usterkę ktoś może uznać wspomnianą uprzednio możliwość zbierania każdego napotkanego przedmiotu. I ostatnia według mnie wada to długość gry, która po prostu jest za krótka. Z chęcią pobawiłbym w nią trochę dłużej.

"Jack Orlando" jest bardzo dobrym polskim produktem z małą ilością wad, a zagadki rozwiązuje się z ogromną przyjemnością. Szkoda, że Polacy robią coraz mniej takich przygodówek.

9 PLUSY:
Klimacik + Fabuła + Grafika + Muzyka&Dźwięki + Dużo przedmiotów do zabrania + Fajnie się gra + Dużo postaci do rozmowy + Kilka dostępnych tematów rozmowy
MINUSY:
Średni interfejs - Animacja postaci - Trochę za krótka - Dużo przedmiotów do zebrania

autor: Daz

AZ28
   

Komentarze


Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
   

Dodaj komentarz


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
   

Oceny


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?