The 39 Steps - recenzja

Dodane przez Kami dnia 13.08.2013 13:49

Lato to czas urlopów i wakacji dla tych bardziej szczęśliwych. Przeważnie nawet jeśli nie znalazło się ani chwili na przeczytanie normalnej powieści w ciągu roku, to chwile spędzone w pociągu lub na plaży zachęcają do zgarnięcia czegoś z półki. To, albo sumienie i chęć odchamienia się... W każdym razie, czytanie książek utrzymuje nasz umysł w dobrej kondycji, więc jakkolwiek by do tego nie podejść - warto je czytać. Niestety same książki prezentują pełno przeszkód na co dzień. Ciężkie i nieporęczne, łatwe do zniszczenia, a nawet jeśli korzystamy z czytnika, to przez monotonię mamy zagwarantowany środek nasenny dla zmęczonych oczu*. I tu właśnie wkracza 39 steps, czyli książka interaktywna lub też jak nazywają to twórcy - cyfrowa adaptacja.

The Thirty-Nine Steps to powieść autorstwa Johna Buchana wydana w 1915 roku. Na jej podstawie stworzone zostało 39 steps, które można by określić jako wydanie specjalne książki, ale o tym trochę później. Na początku chciałabym zwrócić uwagę, że pomimo innej formy, to nadal jest to książka, a nie np. audiobook. Większość informacji jest dostarczana w krótkich akapitach do przeczytania we własnym tempie.

39 steps

Nie jest to jednak jedyna forma przedstawienia opowieści. Wszystkie dialogi są dubbingowane, a co jakiś czas obejrzymy niemy filmik z podkładem muzycznym, który zwizualizuje nam wydarzenia o jakich słyszy nasz bohater - Richard Hannay. Do tego mniejsze czynności jak otwieranie drzwi, czy nalewanie płynu do szklanki, wymagają wykonania kilku ruchów. Na tablecie będziemy kręcić kółka i kreślić linie za pomocą palca. W innym przypadku trzeba ograniczyć się do myszki. Dobry sposób na urozmaicenie „rozgrywki”, jeśli tak można określić śledzenie historii 39 steps.

39 steps

A cóż to za historia! Hannay właśnie przeprowadził się do Londynu, gdzie po wojennych przygodach w Rodezji postanowił osiąść na resztę swojego życia. Po trzech miesiącach miał już jednak dość kulturalnych przyjęć i miejskiego życia. Postanawia dać sobie jeszcze jeden dzień i jeśli nic się nie zmieni, wyjedzie jak najszybciej. Oczywiście jego życie nagle zalicza zwrot o 180 stopni, kiedy Richard zostaje wplątany w spisek mający na celu destabilizację stosunków w Europie i wywołanie wojny (akcja odgrywa się w maju i czerwcu 1914 roku). Buchan był jednym z prekursorów archetypu „człowieka w biegu”, więc fani Bourne’a na pewno docenią fabułę. Akcja zabierze nas w końcu do Szkocji, gdzie czasami będzie trzeba nieźle wysilić zdolności lingwistyczne, by zrozumieć tamtejszych mieszkańców.

39 steps 39 steps 39 steps

Cofnąć się w czasie

Twórcy naprawdę wzięli sobie za punkt honoru, by stworzyć jak najbardziej autentyczne otoczenie. Dzięki współpracy z National Library of Scotland, The Observer, The Scotsman Publications oraz Citizens Theatre wykreowali praktycznie historyczny obraz Wielkiej Brytanii. Podczas gdy w książce tylko czytamy o tym co było w gazecie, 39 steps pokazuje nam całą gazetę, którą możemy normalnie przeczytać razem z reklamami mody męskiej i kapeluszy do Ascot. Dlatego na początku wspomniałam, że jest to właściwie wydanie specjalne The Thirty-Nine Steps. Zwizualizowana jest każda lokacja ujęta w książce, niektóre w ujęciu z różnych kątów. Sama rozgrywka zajęła mi pięć i pół godziny, a akcja jest naprawdę wartka, więc nawet sama nie wiem ile zajęło namalowanie tego wszystkiego. Użyto także historycznych zdjęć i map, tam gdzie było to stosowne. Dodatkowo uraczy nas spora liczba świetnie odegranych dialogów. Do tego stopnia, że prawdopodobnie nie ja jedna miałabym spory problem przez akcent w Szkocji, gdyby nie wyświetlane napisy. Szczerze mówiąc, głosy postaci są tak dobrze odegrane, że to chyba najlepszy dubbing jaki słyszałam dotąd w grach video.

39 steps

Autentyczność wprowadza jednak pewne utrudnienie w zrozumieniu nie tylko podczas dialogów z silnym akcentem. Listy i notatki są oczywiście odręczne.

Nie wszystko złoto co się świeci

Mimo tak rozległej wizualizacji, twórcy pozostawili czytelnikowi/graczowi pewne pole dla wyobraźni. Otóż postaci w większości są przedstawione jedynie za pomocą sylwetek. Nie wiem czy zrobiono to celowo, ale zdecydowanie było to dobre posunięcie. O ile same miejsca mogą wyglądać w jeden określony sposób, to zapewne każdy ma jakieś inne wyobrażenie na temat danego bohatera. Co prawda efekt psuje trochę system aczików w grze, gdzie m.in. dostajemy karty z postaciami i przedmiotami. Jak dla mnie jest to już zbędny dodatek. Rozumiem, że poszczególne rozdziały można odblokować dopiero po przejściu poprzedniego, ale już trofea, które w gruncie rzeczy nie wiadomo nawet za co się dostaje, a które same nie mają żadnych opisów, są już kompletnie bez sensu. Karty z postaciami jeszcze bym zrozumiała, gdyby książka miała więcej bohaterów i można by mieć problem z połapaniem się kto jest kto, ale tak nie jest. No i chyba nikt nie potrzebuje opisu gazety (karty przedmiotów).

39 steps

Acziki to nie jedyny mniej przemyślany element. Samo menu jest bardzo surowe i potrafi być trochę mylące. 39 steps oferuje trzy profile zapisu, a każdy ma swoje własne trofea, karty oraz odblokowane rozdziały określone jako „wydarzenia”. Muzyka razem z grafiką świetnie tworzy klimat przedwojennej Wielkiej Brytanii, ale z jakiegoś powodu ostatni utwór jest kompletnie od niego oderwany. Nagle przenosimy się do obecnych czasów i słuchamy... jakiegoś mixu, nie wiem czy to trance, czy dubstep czy jeszcze coś innego. Nie odróżniam za bardzo tych nowszych wymysłów. W każdym razie sam utwór nie jest taki zły, ale zburzył mi trochę zakończenie. No i bugi. Doliczyłam się trzech z czego dwa to nakładające się głosy, a pozostały stanowi nałożoną linię tekstu na już widoczny akapit. Aczkolwiek nie przeszkadzają zbytnio w odbiorze i w gruncie rzeczy nie są tak zauważalne. Większą przeszkodą może okazać się cena produkcji, bo jest to nie bagatela 9.99 euro (ok. 43zł) na Steam, albo 33zł na Muve. Książki w tych czasach są horrendalnie drogie, ale ten klasyk można pobrać za darmo na Kindle z Amazon. Co prawda w formie cyfrowej adaptacji jest zdecydowanie łatwiejsza w odbiorze, ale w tej cenie można mieć też pełnoprawną przygodówkę z większą perspektywą na replay.

39 steps 39 steps 39 steps

Nie dla każdego

39 steps nie jest pozycją do przeklikania. Czytane dialogi mają własne tempo i nie da się ich pominąć. Myślę, że najlepiej myśleć o tym jako o innej formie książki niż o grze jako takiej. Potrafi być świetna, ale trzeba się nad nią pochylić i po prostu przeczytać. Ostrzegam więc, że nie jest dla każdego. Niektórych może po prostu nużyć jak każda książka, której nie poświęca się odpowiedniej ilości czasu i skupienia. Sami musimy zadbać o to, by historia nas wciągnęła. Jeśli jednak to zrobimy, poznamy naprawdę świetny kawałek literatury w otoczeniu malowniczej grafiki i klimatycznych dźwięków.


7 PLUSY:
trzy różne sposoby przedstawienia historii przełamują monotonię książki + widać włożoną pracę w research, mocny klimat przedwojennej Wielkiej Brytanii + ogromna liczba grafik służących za tła + jeden z najlepszych dubbingów w grach video + muzyka i udźwiękowienie
MINUSY:
nie dla każdego - wymagana dobra znajomość angielskiego - system achievementów wciśnięty na siłę - wysoka cena

* Dla wszystkich zmęczonych studentów czytających w tramwajach i innych publicznych środkach komunikacji - polecam noszenie ciemnych okularów. Nikt się wtedy nie czepi, że prześpimy kilka przystanków, a i raczej nikomu nie wpadnie do głowy aby zabrać nam cały dobytek.

autorka: Kami

   

Komentarze


2849 #1 Mizerykordia
dnia 19.09.2013 17:31
Gra (powieść?) wygląda bardzo ciekawie. Była dostępna w jakimś bundlu za grosze. Na pewno dam jej szansę i przeczytam.
165 #2 Kami
dnia 19.09.2013 17:46
Za dolara minimum. Smile2 Podziel się wrażeniami jak skończysz. Detektyw
   

Dodaj komentarz


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
   

Oceny


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?