Cognition: An Erica Reed Thriller - Episode 2: The Wise Monkey - recenzja

Kiedy recenzowałam pierwszy epizod Cognition: An Erica Reed Thriller, połowę mojego tekstu stanowiły pytania i spekulacje. Miałam obawy między innymi co do kierunku, w jakim pójdzie fabuła. Martwiłam się, że bohaterowie poboczni pozostaną płascy jak naleśnik oraz że zostaniemy całkiem zasypani elementami nadprzyrodzonymi. Teraz, po ukończeniu drugiego odcinka zatytułowanego The Wise Monkey, wciąż mam dość mieszane uczucia. Z jednej bowiem strony epizod ten jest pod wieloma względami lepszy od poprzedniego. Z drugiej jednak nazbierało mu się za uszami trochę grzeszków, na które ciężko przymknąć oko.
Postaram się oszczędzić Wam rażących spoilerów, ale bądźcie przygotowani na to, że jakieś delikatne wzmianki dotyczące konkretnych elementów fabuły mogą się jednak pojawić. W końcu to drugi rozdział historii i bez znajomości pierwszego nie ma sensu się za niego zabierać. Zostaliście ostrzeżeni.
Oko, ucho, mózg na ścianie
The Wise Monkey rozpoczyna się niedługo po tragicznych wydarzeniach z końcówki The Hangman. Erica próbuje jakoś dojść do siebie, a tymczasem bostoński wydział FBI zyskuje nowego szefa, który wybitnie z panną Reed się nie lubi. To jednak dopiero początek problemów dla naszej protagonistki. Na horyzoncie pojawia się bowiem seryjny zabójca ochrzczony mianem The Wise Monkey, ponieważ swoim ofiarom wydłubuje oczy, obcina języki i/lub uszy. Kojarzycie figurkę trzech małpek, z których jedna zakrywa sobie oczy, druga usta, a trzecia uszy? No właśnie. Kiedy psychopata porywa jednego z agentów bliskich sercu Eriki i ucina mu ucho na dowód wybitnie złych intencji, kobieta musi poruszyć niebo i ziemię, aby go odnaleźć, nim będzie za późno.

Muszę przyznać, że pod względem czysto fabularnym, drugi epizod gry podobał mi się o wiele bardziej niż pierwszy. Śledztwo jest mroczne, odpowiednio pogmatwane i pełne zwrotów akcji, a do tego naprawdę wciąga. Podlane zostało również odpowiednio makabrycznym sosem, dlatego też jeżeli drażni was widok ludzkich narządów porozrzucanych luzem tu i ówdzie może lepiej odpuśćcie sobie tę produkcję. Zakończenie także jest odpowiednio mocne, przez co z niecierpliwością czekamy na kolejny odcinek przygód Eriki i rozwiązanie całej intrygi.
Niestety nie wszystko jest jednak cacy w tym kryminale. Po pierwsze, gdyby usunąć parę scen i aluzji, to The Wise Monkey spokojnie mogłoby robić za osobną grę, a nie część większej całości. Liczyłam na więcej nawiązań do głównego wątku, być może też na jakieś odpowiedzi. Zamiast tego dostajemy solidną opowieść, która jednak w mizernym stopniu nawiązuje do głównej osi fabularnej czyli sprawy Kaina. Obym się myliła i oby wszystko nabrało więcej sensu, gdy ukażą się już wszystkie epizody. Po drugie, bohaterowie drugoplanowi zrobili się teraz trzecio, a nawet czwartoplanowi. Ze starymi znajomymi będziemy mieć kontakt bardzo marginalny, ograniczony często do jednej rozmowy. Z jednej strony to dobrze, bo byli generalnie dość nudni, a z drugiej może zamiast spychać ich całkiem w niebyt, przydałoby się raczej jakieś porządne rozwinięcie ich charakterów. No cóż, może w kolejnym odcinku. Po trzecie wreszcie, w ogóle nie odczuwamy napięcia ani presji wywołanej wyścigiem z czasem. Gdzieś tam agent zostawiony jest na pastwę psychopaty, a nam to, brzydko mówiąc, zwisa. Ciężko żeby obchodził nas bohater, którego losem nawet jego przyjaciele wydają się średnio przejmować. Nieco więcej zaangażowania emocjonalnego byłoby mile widziane.

Normalne i paranormalne zagadki
Pod względem mechaniki gra się wcale nie zmieniła, więc na dobrą sprawę mogłabym zrobić kopiuj-wklej z tekstu poświęconego pierwszemu epizodowi. Nie ma jednak tak dobrze, więc krótko dla przypomnienia: całość obsługujemy myszą, a klik na hotspocie rozwija menu, gdzie wybieramy jedną z trzech czynności – przyjrzenie się czemuś, interakcja/rozmowa lub użycie przedmiotu, który uprzednio wskazaliśmy w ekwipunku. Nieco bardziej mogę się za to rozwieść nad zagadkami dostępnymi w grze. Podobnie, jak w pierwszym epizodzie, zdecydowana większość to stare dobre inwentarzówki, które są zaprojektowane całkiem logiczne i bez większych problemów możemy wpaść na ich rozwiązanie. Tym razem zabrakło jednak czasówek (hura!) oraz zadań nastawionych bardziej na rozkminianie (łee...), poza jednym wyzwaniem na samym końcu gry. Nie będę tutaj niczego spoilować, jeżeli powiem, że jest to rozbudowana, wieloetapowa zagadka, która sprawdza kondycję naszych szarych komórek oraz uwagę, z jaką śledziliśmy postęp dochodzenia. Świetna sprawa. Mam nadzieję, że w kolejnych epizodach podobnych wrażeń nie zabraknie.
W The Wise Monkey repertuar psychicznych sztuczek Eriki powiększa się o nową moc – synergię. Tym razem trik ten działa na zebrane przez nas przedmioty. Po włączeniu tej umiejętności otwieramy ekwipunek i wybieramy jakąś rzecz. Jeśli ma ona w sobie ukryte wspomnienie, to wtedy na środku ekranu pojawia się zamazany obraz. Aby go wyostrzyć, musimy stworzyć połączenie dwóch, albo więcej obiektów. Jeśli zrobimy to dobrze, obrazek zaczyna świecić, a my zyskujemy dostęp do danego wspomnienia. Przy epizodzie pierwszym żywiłam obawy czy nie będziemy mieć przesytu paranormalnością. Na szczęście póki co nic takiego nie ma miejsca. Nowa moc jest ciekawa i dobrze komponuje się z pozostałymi. Poza tym nie jesteśmy zmuszani, by używać sztuczek na okrągło, co też się chwali. W końcu kryminał to przede wszystkim prowadzenie śledztwa, zbieranie dowodów i tak dalej, a nie sięganie trzecim okiem, gdzie wzrok maluczkich nie sięga.

Zamknij oczy, nadstaw ucha
Muzyka wciąż stanowi jeden z najjaśniejszych punktów programu. Usłyszymy część znajomych melodii oraz parę nowych utworów, w których przewiną się nawet śpiewy operowe. Wszystko to razem stanowi bardzo udany miks. Z voice actingiem mamy podobną sytuację, co wcześniej. Erica bardzo fajnie, reszta to siarczyste „meh” i wzruszenie ramion. Grafika stanowi znacznie bardziej kontrowersyjny element. Z jednej strony mamy bowiem fajnie zrobione, dynamiczne cut-scenki i ładne tła, a z drugiej gra wciąż nie jest wolna od różnorakich błędów graficznych w rodzaju przenikania się obiektów ze sobą albo animacji dyskusyjnej jakości. Koronnym przykładem jest chód głównej bohaterki. Często też po tym, jak wydamy Erice polecenie, zdarza jej się stać nieruchomo przez parę sekund, a dopiero później teleportuje się ona w wyznaczone miejsce.
Do The Wise Monkey mam swoją prywatną listę skarg i zażaleń, ale nie zmienia to najważniejszego faktu: w drugi epizod Cognition: An Erica Reed Thriller grało mi się naprawdę przyjemnie. Mimo błędów, niedoróbek i momentami niewykorzystanego potencjału, dostajemy kawał porządnego kryminału, przy którym można miło spędzić jakieś pięć godzin. Warto z tą grą zapoznać się samemu.
7 | PLUSY: Interesująca, kryminalna historia + Logiczne, ciekawe zagadki + Nowa moc Eriki dobrze komponuje się z resztą + Świetna muzyka |
MINUSY: Bohaterowie poboczni zupełnie na marginesie - Niedoróbki graficzne wciąż straszą |
autorka: Toddziak