Brian Basco i Gina Timmins, gwiazdy popularnej trylogii Runaway, to ludzie, którym póki co daleko do osiągnięcia wieku emerytalnego. Ich „ojcowie” z Pendulo Studios uznali jednak, iż sympatyczna para zasłużyła na odpoczynek i rozpoczęli prace nad zupełnie inną grą przygodową. W The Next Big Thing poznamy zatem dwójkę nowych bohaterów – Liz Allaire oraz Dana Murraya. Ich perypetie będą rozgrywać się w odmiennych realiach, lecz sam pomysł na fabułę nie jest zupełną nowością. Pomimo tego, raczej nie trzeba się bać, że twórcy podsuną nam coś niezbyt świeżego i co gorsza, nudnego. Powinniśmy się za to spodziewać zabawy przez duże „Z”.
Akcja kolejnej przygodówki od Pendulo Studios rozgrywa się w alternatywnej wersji Hollywood lat czterdziestych XX wieku, gdzie potwory są postaciami jak najbardziej autentycznymi. Na dodatek cieszą się statusem gwiazd show businessu. Gra stanowi w pewnym sensie powrót hiszpańskiej firmy do korzeni, gdyż już w 1997 roku stworzyła podobną produkcję pt. Hollywood Monsters, dotąd nie wydaną w angielskiej wersji językowej. Główni bohaterowie The Next Big Thing to dziennikarze. 23-letnia Liz Allaire i 27-letni Dan Murray zostają wysłani na Ceremonię Rozdania Nagród Filmów Grozy w celu sporządzenia relacji z owej gali. Zauważywszy włamanie do biura szefa wytwórni MKO Pictures, Liz, w przeciwieństwie do Dana, postanawia bliżej zbadać całą sprawę. Niestety panna Allaire znika, a misja odnalezienia dziewczyny spada na jej zawodowego partnera, który ociągał się wcześniej z robotą.
W grze nie zabraknie dużej ilości humoru, będącego charakterystyczną cechą produkcji madryckiego studia. Dostępne w sieci informacje na temat The Next Big Thing, zwiastuny oraz screeny pozwalają przypuszczać, iż otrzymamy jeszcze większą niż do tej pory grupę ekscentrycznych postaci, porcję gagów i odniesień do zjawisk popkultury. Obecność tych ostatnich jest zresztą rzeczą wręcz obowiązkową, biorąc pod uwagę okoliczności, w których umiejscowiono akcję tej przygodówki. Aby wzmocnić walory komiczne TNBT, twórcy powołali do wirtualnego życia dwójkę bohaterów, dobraną na zasadzie przeciwieństw. Ambitna i pracowita Liz nie potrafi kłamać, z kolei Dan to typowy hollywoodzki amant o naturze słodkiego drania. Próbkę zakręconego klimatu zafundowała nam też wersja demonstracyjna, dająca okazję do odwiedzenia zakamarków umysłu panny Allaire.

Interfejsowi na pewno nie można odmówić przystępności. Nie dziwi fakt, iż został on wprost przeniesiony z trzeciej odsłony cyklu Runaway, skoro zastosowane tam rozwiązania doskonale się sprawdziły. Jeżeli wskażemy kursorem górną część ekranu, ujrzymy przyciski, które umożliwiają kolejno: zapoznanie się ze wskazówkami, podświetlenie aktywnych punktów, weryfikację naszych postępów oraz przejście do menu opcji. Wprowadzono jedynie kosmetyczne zmiany w wyglądzie poszczególnych ikon, okien, itd. Samo sterowanie wygląda identycznie jak w Przewrotnym losie. Pozostawiono również specyficzną animację, towarzyszącą przyspieszonemu przemieszczaniu bohaterów. Co w niej takiego szczególnego? Otóż po podwójnym kliknięciu kontrolowana w danej chwili postać (Dan lub Liz) nie zaczyna biec, tylko znikać, a następnie pojawia się tuż przed wskazanym przez nas punktem docelowym. Przeprowadzanie rozmów odbywa się tak jak w innych produkcjach tego gatunku. Klikamy na wybranej osobie, rozpoczynamy dyskusję, natomiast dostępne tematy (konkretne kwestie dialogowe, w przypadku TNBT) pojawiają się u dołu ekranu.
Rozgrywka w Runaway 3 koncentrowała się na konwersacjach oraz używaniu w odpowiednich miejscach znalezionych wcześniej przedmiotów, co z uwagi na bogaty system podpowiedzi, a także brak poważniejszych łamigłówek czyniło tę przygodówkę pozycją lekką i przyjemną, lecz jednocześnie nieco zbyt krótką. Jeżeli chodzi o najmłodsze „dziecko” Pendulo Studios, sytuacja przedstawia się podobnie, aczkolwiek po zapoznaniu się z wersją demonstracyjną stwierdzam, że istnieje szansa na otrzymanie bardziej urozmaiconego produktu pod względem stawianych przed graczem wyzwań. W jednym z dostępnych w demie zadań należało się bowiem wykazać wyczuciem rytmu. Ponadto w owej zagadce muzycznej twórcy zdecydowali się na losowe rozmieszczenie poszczególnych dźwięków. Takich elementów nie znaleźliśmy w finale Runaway, więc być może opowieść o Złotej Erze Hollywood sprawi nam miłą niespodziankę pod względem zadań do wykonania.
Grę napędza ten sam silnik graficzny, na którym powstał Przewrotny los. Przeszedł on jednak pewną ewolucję. Przede wszystkim tym razem będziemy mogli śledzić akcję w pełnym HD, ponieważ w TNBT dodano obsługę jeszcze wyższej rozdzielczości (1920 x 1080) niż w poprzednim dziele tego studia. Od strony wizualnej gra nie odbiega od tego, do czego hiszpańscy twórcy zdążyli nas już przyzwyczaić. Nadal mamy do czynienia z ładną komiksową grafiką i stylem 2.5D. Chociaż postacie zostały wykonane w trzech wymiarach, to dzięki zastosowaniu cel-shadingowej techniki renderowania cechuje je typowo kreskówkowy wygląd.

Ścieżka dźwiękowa The Next Big Thing utrzymana jest w odmiennym stylu niż muzyka towarzysząca przygodom Briana i Giny, lecz jej jakość dorównuje utworom znanym z serii Runaway. Ze zrozumiałych powodów dominują gatunki święcące tryumfy w okresie, w którym osadzono historię dziennikarskiego śledztwa Dana i Liz. Poza tym przygotowano także bardziej egzotyczne melodie. Według oficjalnych zapowiedzi, w grze usłyszymy ponad 40 utworów, a ich łączny czas trwania powinien przekroczyć liczbę 2 godzin. Przy okazji dodam, iż na stronie domowej produkcji można przesłuchać kilka melodii, skomponowanych specjalnie na potrzeby TNBT.
Czy nowy duet ma szansę zaskarbić sobie równie duże względy wśród fanów przygodówek co Brian i Gina? Wydaje mi się, że tak, tym bardziej, że zarówno Liz, jak i Dan to ciekawe oraz charyzmatyczne osobowości, a ich zmagania będzie przepełniać potężna dawka zwariowanego humoru. Najprawdopodobniej The Next Big Thing spełni pokładane w niej nadzieje, ale dokładną odpowiedź na wszelkie tego typu pytania przyniesie przyszłość, a konkretnie pełna wersja gry. Jej polska premiera odbędzie się w kwietniu tego roku dzięki rodzimemu oddziałowi firmy Ubisoft.
Autorka: crouschynca
dnia 25.03.2011 21:14
dnia 26.03.2011 12:31
dnia 27.03.2011 11:02
dnia 27.03.2011 13:47