Sublustrum - poradnik

Dodane przez telipinus dnia 11.09.2009 14:24

CZĘŚĆ I

MIESZKANIE NAUKOWCA

Zacząłem w przedsionku mieszkania brata, do którego przyjechałem po wielu latach na zaproszenie które de facto otrzymałem od niego samego. Dookoła jest ciemno, na szczęście znalazłem na ścianie włącznik i pomieszczenie rozbłysło światłem.
Podniosłem gazetę z walizki, wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać, szkoda że napisana jest po rusku. Wszedłem do środka.
W hallu spostrzegłem kilka obrazów na ścianach, a pod ścianą po prawej stolik z urywkiem gazety. Na szczęście tu już wszystko jest po angielsku.
Kątem oka, na końcu korytarza majaczyły drzwi. Pewnie od pracowni brata.

Pokój:

Jak tylko wszedłem, do uszu dobiegło mnie nagranie z gramofonu. Głos brzmiał mi znajomo, to przecież mój brat. Jego ostatnie wskazówki, a może nawet Jego ostatnia wola.
Rozejrzałem się po pokoju, wszędzie walało się mnóstwo rupieci i kabli. Na środku wielka maszyna, jak na razie pewnie nie działająca.
Podszedłem do gramofonu i podniosłem urywek listu. Za plecami znalazłem leżącą na sofie książkę i dowiedziałem się z niej co nieco o ultra-dźwiękach. Ciekawe w czym mi to pomoże?

Kapsuła:

Podszedłem do wielkiej maszyny pośrodku pokoju. Moja ciekawość była większa niż opanowanie. Drzwi były zamknięte, lecz z lewej strony zauważyłem miejsce na bezpieczniki, to może być ciekawe.

Biuro:

Zaciekawiły mnie lekko uchylone drzwi. Wszedłem do środka. To było biuro brata. Podszedłem do biurka, z szuflady wyjąłem klucz. Na blacie leżały dwie książki: pamiętnik brata i opis antycznych budowli megalitycznych.
Organofon pod ścianą to dziwne urządzenie. Po włączeniu i przesuwaniu przełączników wydaje dziwne dźwięki.
Pod spodem znalazłem bezpiecznik.

Pokój:

Po opuszczeniu biura, usłyszałem z gramofonu kolejny przekaz od brata. Spostrzegłem, że z lewej strony kapsuły uniósł się nieznacznie dym. Pewnie bezpiecznik się przepalił. Na szczęście mam zapasowy. Podszedłem z lewej strony kapsuły, pociągnąłem za lewy uchwyt, włożyłem nowy bezpiecznik i zamknąłem.

Szklarnia:

Klucz pasuje jedynie do drzwi na lewo od biura. Kiedy wszedłem poczułem ten nieznośny zapach. Z prawej strony zauważyłem szafkę. Znajdowały się tam notatki brata na temat ekstraktów z roślin. Znalazłem też pusty inhalator.
Z lewej, na blacie ustawiona została maszyna do łączenia płynów. Pewnie będzie trzeba coś z tym zrobić. Zgodnie z notatkami, pewnie przygotować miksturę z tej rośliny.
Po przejściu kilku kroków w stronę stołu pod ścianą zauważyłem kolejne książki. U góry ‘Encyklopedia botaniczna’ a przy mikroskopie dziennik brata. W jednej z nich opisane były różne rośliny, jedna z nich to właśnie Albertia, która notabene rośnie w szklarni.
W notatkach profesora mowa jest o Albertii i dolmenach.
Podszedłem do rośliny (po środku) i urwałem jeden liść. Z blatu stołu wziąłem pokrętło do zaworu, przekręciłem czerwone pokrętło z prawej strony od szafki i zszedłem do piwnicy.

Piwnica:

To był dobry pomysł, choć nigdy nie lubiłem tego miejsca.
Po prawej na dole, znalazłem kolejną notatkę dotyczącą zaworów. Należy przepuścić wodę z drugiego (zatkanego) zaworu przez pierwszy.
W szufladzie pod maszyną w cieczy znalazłem notatki i nożyczki.
Kiedy podszedłem do zaworów wody, treść notatek w końcu mi się wyklarowała. To tu trzeba użyć tego zestawu liczb z pamiętnika 5-2-2-2. Podszedłem do zaworów, na ostatni wolny zawór nałożyłem pokrętło. Wpierw przekręciłem wszystkie pokrętła w prawo, na 0. I według wskazówek: (przekręciłem w lewo)
1 zawór – 6x
2 zawór – nie ruszałem
3 zawór – 2x
4 zawór – 3x

Wyglądało to tak:

Usłyszałem jak woda z szumem zaczęła płynąć. To już chyba jestem o krok bliżej.

Ekstrakt Albertii:

Teraz muszę skomponować ekstrakt do inhalatora. Kiedy podszedłem do destylatora, zauważyłem że brakuje łączenia węża.
Uzbrojony w nożyczki, podszedłem do stołu pod oknem (tym z mikroskopem) i z dołu wyciąłem odpowiedni wąż ze zwisającego zestawu.
Następnie wróciłem do destylatora i połączyłem uzyskany wąż z destylatorem.
Mając już liść Albertii, włożyłem go do szufladki młynka. Po starciu liścia, wyjąłem zmielony liść. Ustawiłem inhalator na odpowiednim miejscu i wrzuciłem zmielony liść Albertii.
Teraz czas na stworzenie mieszanki. Potrzebuję 3 części eteru (zawór #1) i 5 części alkoholu (zawór #2). Odkręciłem oba zawory (#3 i #4), otrzymałem mieszankę w tubie, gdzie oba płyny się zmieszały. Za pierwszym razem pomyliłem się i usłyszałem dźwięk, a prawy zawór (# 6) nie mógł się otworzyć. Mogłem opróżnić tubę lewym zaworem (#5). Dopiero kiedy mieszanka jest odpowiednio przygotowana, można napełnić inhalator.

Uruchomienie maszyny:

Na początku włączyłem zasilanie. Włącznik znajdował się obok wejścia do biura brata, z prawej strony. Kiedy zapaliły się obie lampki zasilacza, przełączyłem wszystkie pięć przełączniki w dół. Teraz można wejść do kapsuły. Lecz jeszcze nie można nic tam dokonać.
Następnie wszedłem do biura i podszedłem do organofonu. Z lewej strony jest włącznik.
Przekręciłem go. Teraz czas na dostrojenie odpowiednich częstotliwości suwakami z lewej strony. W czasie przesuwania suwaków usłyszałem inny dźwięk. Właśnie wtedy zostawiłem to w takiej pozycji. Od lewej musiałem to ustawić w kolejności: 2, 5, 7, 5, 4.
Wersja ostateczna wyglądała w taki sposób:

Kiedy ustawiłem wszystko w odpowiedniej pozycji, zaświeciła się ostatnia kontrolka.

Podszedłem później do kapsuły. Po wejściu do kapsuły, umieściłem inhalator w pojemniku na wprost. Wziąłem i założyłem automat oddechowy. Poczułem się trochę dziwnie. Maszyna z lewej strony wyglądała nieco śmiesznie, ustawiłem na niej liczby z organofonu:
2 – 5 – 7 – 5 – 4
Dźwignia znajdowała się z prawej strony. Po przełączeniu wszystko zawirowało.

CZĘŚĆ II

LŚNIĄCY ŚWIAT

Pokój:

Przed wyjściem z kapsuły zauważyłem na półce część mechanizmu. Wyszedłem z kapsuły, to co zobaczyłem, byłe niezwykłe… to jakby dalej mieszkanie brata, lecz całkiem inne. Kiedy wyszedłem, z lewej strony na sofie zobaczyłem książkę ‘Psychoanaliza’. Przy gramofonie, wziąłem śrubokręt.
Uznałem, że na razie nie będę wchodził do biura, podszedłem do drzwi z prawej. Zamknięte. Podszedłem do drzwi prowadzących do szklarni…w tym miejscu są inne pomieszczenia. No nic.

Otwarty hall:

Na dole z prawej ujrzałem dziwną płytka.
Na wprost na ścianie z lewej, znajdowało się miejsce na klucz z inskrypcją po łacinie Tempus edax rerum (Czas niszczy rzeczy). To będzie chyba ważne.
W rogu znajduje się dziwna maszyna, w tym momencie nie aktywna.
Przeszedłem po deskach na drugą stronę.
Podszedłem do końca korytarza i spojrzałem w przestrzeń, była tam wyrwa z metalowymi schodami. Będzie trzeba je chyba poukładać w jedną linię. Pod nogami ujrzałem przywalone gruzem kable. Wszedłem do pomieszczenia z lewej.

Warsztat:

Znalazłem się w warsztacie. Podszedłem do blatu, podniosłem młotek i zabrałem dłuto. Po otwarciu walizki, znalazłem tam kolejną część i plan Klucza czasu. Wywnioskowałem, że należy znaleźć kolejne części i zastosować ten Klucz w jakimś celu.

Poszedłem w stronę dziwnej płytki pod drzwiami. Użyłem tam dłuta i młotka (w tej kolejności), znalazłem kolejną część Klucza.
Poszedłem do biura.

Biuro:

Z lewą ścianą, znalazłem książkę ‘Poza ciałem’. Na biurku, kolejne kartki z dziennika. Z lewej strony znajdował się panel od sterowania metalowymi schodami.
Należy zapamiętać sekwencję poruszenia schodów.
Pierwszy poziom 1 x w prawo
Drugi poziom 2 x w lewo
Trzeci poziom nie ruszałem
Czwarty poziom 2 x w lewo

Teraz mogłem wrócić do schodów i przedostać się na drugą stronę.

Maszynownia:

Z prawej strony, na ziemi znalazłem kolejne listy. Pod ścianą na wprost podniosłem metalowy pręt. W szafce znalazłem kolejną część Klucza. Zauważyłem także puste miejsce na bezpiecznik.

Pracownia:

Wróciłem do pracowni. Podszedłem do biurka. Odkręciłem imadło, włożyłem pręt i użyłem młotka. Otrzymałem zakrzywiony pręt.

Biuro:

W biurze, podszedłem do miejsca z prawej za biurkiem. Użyłem zakrzywionego prętu aby zdobyć ostatnią część Klucza.

Pracownia:

Podszedłem do blatu, zacząłem skręcać Klucz zgodnie z instrukcją:

Po skręceniu Klucza, użyłem go w płytce z łacińską inskrypcją. Świat znów wyglądał dziwnie. Podszedłem do leżących na ziemi kabli. Podsunąłem je w taki sposób:

Musiałem pójść jeszcze do biura, tam wziąłem z podłogi bezpiecznik do maszynowni. Z pracowni na blacie zębatkę.
Powrót do teraźniejszości był szybszy niż sądziłem.
Teraz wystarczyło tylko uruchomić maszynę. Kable leżały w dobrym położeniu, bezpiecznik zaniosłem i wsadziłem w odpowiednie miejsce. Wróciłem do panelu ‘Klucza czasu’ i uruchomiłem maszynę z prawej strony.
Wszystko przekręciło się o 90o.
Usłyszałem dzwoniący telefon. Droga kierowała tylko w stronę narastającego dźwięku – w lewo i na wprost. Tam znalazłem wiszący na ścianie dzwoniący aparat telefoniczny. Kiedy odebrałem, usłyszałem w słuchawce głos brata. Znowu przekazywał informacje dotyczące Lśniącego Świata.
Według profesora, aby za nim podążyć należy kierować się w stronę białych drzwi.
Przy telefonie zobaczyłem dziwną maszynę, jeszcze nie wiedziałem do czego mogła służyć. Dopiero kiedy przeszedłem przez drzwi nieopodal, zrozumiałem że musi to być panel sterowania mostami.

Maszyna składała się z dwóch dźwigni, po lewej ustawiało się który most chce się ruszyć (4 i 5 były zepsute), a za pomocą prawej dźwigni mogłem poruszyć dany most.
Przesunąłem lewą dźwignię na #1, a prawą na środkowy symbol.
Poszedłem na most. Podszedłem do końca i spojrzałem na aparat ruszający drugim mostem.
Użyłem w tym miejscu zębatki. Wróciłem do panelu sterującego. Następnie przesunąłem dźwignie w następującej kolejności:
Lewą dźwignię na #2, prawą na środek
Lewą dźwignię na #3, prawą na środek
Po tej procedurze mogłem już przejść przez pomieszczenie z mostami na drugą stronę do białych drzwi.

Stary budynek:

Poszedłem do końca korytarza. Następnie do rozwidlenia. Udałem się do korytarza po prawej i wszedłem do pomieszczenia. Był to jakiś magazynek. Po prawej zauważyłem wizjer. Po drugiej stronie był stary magazyn. Powróciłem do oględzin magazynku. Pod ścianą były zrzucone deski. Kiedy je rozchyliłem, znalazłem płytkę z miejscem na Klucz czasu.

‘Dla spóźnionych pozostają tylko kości’
Kiedy włożyłem klucz do znanego już otworu, procedura powtórzyła się jak poprzednio. Wszystko wyglądało trochę inaczej. Kiedy spojrzałem przez niego spojrzałem ujrzałem dziwną scenę. Kilku chłopców chciało zabić psa, a jeden z nich chciał im przeszkodzić.
Kiedy scena się skończyła, obejrzałem się po pomieszczeniu i zabrałem klucz z półki na szafie. Wreszcie wróciłem do teraźniejszości. Spojrzałem jeszcze raz przez wizjer, a w oczy rzuciła mi się godzina na zegarze w rozbitym szkle wizjera.
Wyszedłem i skierowałem kroki do starego magazynu. Wszedłem po metalowych schodach i poszedłem do pomieszczenia kontrolnego. Tutaj użyłem klucza znalezionego na półce. W środku zapaliłem światło i zobaczyłem zegar na biurku.

Przestawiłem godzinę za pomocą (mechanizm). Wróciłem do magazynku i użyłem Klucza czasu. Spojrzałem na rozwój wydarzeń w starym magazynie. Kiedy chłopcy uciekli do włazu pieca, zrozumiałem gdzie muszę się udać.
Poszedłem w ślad za chłopcami.
Znalazłem się w jeszcze bardziej dziwnym miejscu.

CZĘŚĆ III

LŚNIĄCY ŚWIAT – PUSTYNIA

Poszedłem prosto przed siebie od kamiennej budowli. Zauważyłem że droga zmierza do miasta. Niestety, było to jakieś wyludnione i dziwne jak wszystko tutaj, miasto. Z prawej strony wszedłem do jakiegoś zniszczonego biura. Był tam na ziemi sejf i tablicę informacyjną. Wziąłem plan sieci elektrycznej i … . wyszedłem i skierowałem się w prawo. Na ścianie zniszczonego biura znalazłem szmatę. Poszedłem dalej ulicą aż do schodów prowadzących do przepompowni wody. Były tam dwa wskaźniki i zawór. Na razie nic nie działało, z ziemi wziąłem łom.

Podszedłem do samochodu, na przeciwległym chodniku. Podszedłem do bagażnika i za pomocą łomu dostałem się do środka. Znalazłem kanister. Z przodu była brudna tablica rejestracyjna. Kiedy przetarłem ją szmatą, mogłem odczytać: P 573 SI. Wziąłem ze sobą jeszcze korbę od silnika.

Numer [5-7-3] użyłem na sejfie w biurze przekręcając pokrętło PLP [Prawo Lewo Prawo] bądź LPL [Lewo Prawo Lewo]. Aby każda kolejna cyfra przeszła przez wyraźnie zaznaczony czerwony punkt. W sejfie znalazłem: kolejny list profesora i skrzynkę z przełącznikami.
Podszedłem do panelu stojącego na drugiej stronie ulicy.
Ustawiłem mechanizm panelu w poniższy sposób:

Następnie przekręciłem dwa razy korbą. Usłyszałem stuknięcie.

Uruchomienie fontanny:
Poszedłem do budynku obok tramwaju, po drugiej stronie. Podszedłem do rozdzielni prądu. Użyłem tam panelu z sejfu.
W celu zasilenia pompy wody, ułożyłem pokrętła w poniższy sposób:

Kiedy zaskoczyło, poszedłem do przepompowni. Tam odkręciłem zawór główny.
Podszedłem do małego parku z fontanną. Na ziemi ujrzałem studzienkę, kiedy ją otworzyłem przekręciłem zawór. Pobrałem z fontanny wodę. To był górny poziom fontanny.
Na ławce stała maszyna do pisania, na prowadnicy leżała kolejna kartka z pamiętnika, wśród nich znalazłem mapę katedry z zaznaczonym miejscem.

Odnalezienie mechanicznego embrionu:
Skierowałem się w stronę katedry za miastem. Wszedłem do środka. Poszedłem nawą w stronę prezbiterium, z prawej strony, na mapie znalazłem zaznaczone miejsce. Odnalazłem je na ziemi. Wygrzebałem z ziemi mechaniczny embrion.

Teraz należało włączyć sieć tramwajową. W tym celu udałem się do panelu z prądem. Ustawiłem pokrętła w poniższy sposób:

W tramwaju podszedłem do końca przedziału. Po rozmowie z duchem, otworzyłem pokrywę w podłodze i wlałem do chłodnicy wodę z kanistra. Podszedłem do maszyny i włożyłem embrion. Tramwaj uruchomił się i automatycznie ruszył w drogę. Jakby był zaprogramowany.

CZĘŚĆ IV

STACJA

Kiedy tramwaj się zatrzymał a ja opuściłem go na stacji, skierowałem się przed siebie wchodząc przez drzwi drewnianego budynku. W ścianie znalazłem kartkę pamiętnika jakiegoś dziecka. Kiedy zacząłem wchodzić po schodach, wszystko zaczęło wirować.
Na pierwszym piętrze, znalazłem dwie kolejne kartki mówiące o jakimś wydarzeniu…zapewne z życia mojego brata.
Na drugim piętrze znalazłem stalowy pręcik w beczce w rogu pomieszczenia. Zauważyłem drabinę skierowaną go góry. Na strychu znalazłem kilka desek opartych o ścianę. Od razu użyłem ich do zmontowania mostu w miejscu pustego miejsca w ścianie skierowanego w stronę metalowej wieży. Za deskami zabrałem wiadro i udałem się po deskach w stronę wieży.

WIEŻA HARF

Wejście do windy było trochę zamaskowane, ale poradziłem sobie z nim kierując się na ścianę Wieży Harf. Dwie wajchy służyły do zmiany numeru na jaki chciałem się przetransportować, a wajcha z prawej do włączenia windy. To był mój środek transportu. Udałem się na 2 piętro. Znalazłem tam naciągi do harf, ustawiłem je w pozycji do dołu jak poniżej:

Na tym piętrze znalazłem kwiatostan (notabene podobny był również na 4 piętrze). Po uderzeniu metalowym pręcikiem w poszczególne części kwiatu, usłyszałem dźwięk.
Udałem się później na 3 piętro. Po przejściu w lewo znalazłem wiatromierz, ustawiłem go za pomocą lewej korby w pozycji gdzie dźwięk harf był najbardziej intensywny:

Poszedłem później do pokręteł. Należało ustawić dźwięki odpowiednio do trzech dźwięków wydawanych przez elementy kwiatostanów z 2 i 4 piętra. W tym miejscu powiem z wyprzedzeniem że musiałem zrobić to w kolejności, gdyż nic by nie dało otwarcie w kolejności 4 – 2 piętra. Nie zastanawiając się dłużej ustawiłem najpierw dźwięki do kwiatostanu na 2 piętrze. Pokrętła działały jak te w piwnicy domu profesora. Należało ustawić na ‘0’, następnie kręcąc w lewo: w kolejności Alpha, Beta, Gamma (2-4-5 bądź 1-3-4). Poszedłem do kwiatostanu na 2 piętrze. Zabrałem pręciki do wiadra.
Teraz ustawiłem dźwięki do kwiatostanu na 4 piętrze: (1-2-3 bądź 0-1-2). Poszedłem do kwiatu na 4 piętrze. Użyłem w pustym miejscu pręcików. Powstały owoc zabrałem. Swoją drogą, ciekawe jak to zapylenie metalowych kwiatów mogło w ogóle mieć miejsce? W końcu byłem w ‘innym świecie’.
Zabrałem powstały owoc na górę wieży i ustawiłem go na środku. Z tego miejsca wyrosła nowa wieża z drzwiami przede mną. Wszedłem tam. Znalazłem się gdzie indziej.

CZĘŚĆ V

ZAKOŃCZENIE HISTORII; ALBO JEJ POCZĄTEK

Właśnie pada śnieg, co za urozmaicenie. Okolica wydawała mi się znajoma.
Spojrzałem w dół i zauważyłem kolejną notatkę z pamiętnika brata. Wtedy ujrzałem postać majaczącą wśród padającego śniegu. Wydaje mi się że to właśnie mój brat. Skręciłem w prawo i znalazłem się obok ławeczki. Pod nią znalazłem kolejną kartkę pamiętnika.
Skręciłem w lewo i podszedłem do brata. Po lewej, na ławce zobaczyłem i usłyszałem gramofon. Ktoś go tu zostawił na ławce. Na niej znalazłem kolejną kartkę pamiętnika. Brat zostawił tu linę, która utrzymywała statek.
Skręciłem w prawo i podszedłem do nabrzeża. Odwróciłem się i podniosłem kartkę wetkniętą w deski na molo.
Podszedłem do przerębli i spojrzałem w lustro wody.
Zdziwiło mnie zakończenie tej opowieści…a może to nie koniec.

Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście pomimo krótkiej rozgrywki.
Jak widzicie fabuła skłania do wniosków, że będzie kontynuacja.

Autor: telipinus

   

Komentarze


Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
   

Dodaj komentarz


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
   

Oceny


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?