The Moment of Silence - recenzja

Dodane przez telipinus dnia 08.09.2009 13:50

Kręciłem się po mieszkaniu. Mieszkam tu od kilku tygodni i wciąż nie mogę się przyzwyczaić do tego miejsca. Podszedłem do drzwi i wyjrzałem przez wizjer. Ktoś jechał windą. Zaciekawiło mnie to. Gdy zatrzymała się na moim piętrze, zobaczyłem zaskakującą scenę. Sześciu funkcjonariuszy oddziału antyterrorystycznego zabezpieczyło korytarz, a jeden z nich podłożył ładunek pod drzwi moich sąsiadów. Po eksplozji, kilkoro z nich weszło do środka i wyprowadziło sąsiada, skutego jak przestępcę. - Ciekawi ludzie tam mieszkają – pomyślałem z przekąsem. – Zapytam się, o co chodziło. Może jego żona potrzebuje pomocy? I to dziecko… ciekawe co się stało? Muszę się dowiedzieć.

”Reszta jest milczeniem”*

W powyższy sposób można by napisać wstęp, widziany oczyma głównego bohatera Moment of Silence – Petera Wrighta, pracownika agencji reklamowej w futurystycznym Nowym Jorku. Pracuje on właśnie nad kampanią projektu ustawy o zakazie wszelkiego kodowania danych. Na tym skupia się fabuła zapoczątkowana sceną ze wstępu, bowiem w trakcie rozwiązywania zagadki związanej z tajemniczym ‘zgarnięciem’ sąsiada, przyjdzie nam zapoznać się z tajemnicami wspomnianej kampanii i, ukrywanymi przez twórców tej ustawy, prawdziwymi motywami jej wdrożenia.

Skąd podpis tego elementu recenzji, mianowicie fabuły? Spotykając różne postaci, rozmawiając z nimi i zapoznając się z ich punktem widzenia na cały ten projekt, przyszła mi na myśl kwestia z dramatu Hamlet. Powiem tak… kiedy dochodzimy w pewnym momencie do punktu kulminacyjnego i przeprowadzamy finalną rozmowę, jesteśmy tak wstrząśnięci całą sytuacją, że nasz dotychczasowy światopogląd zostanie wystawiony na ciężką próbę. Wszystko zależy od kryzysu, jaki główny bohater będzie musiał przeżyć, a my razem z nim.

Akcja wokół nas toczy się w tempie ekspresowym, więc należy wszystko sobie dokładnie przeanalizować. Scenariusz jest całkiem niezły, choć w kilku miejscach nie należy do logicznych czy szczególnie łatwych do zorientowania się o co chodzi. Z tego względu ciężko jest się czasem połapać, co mamy zrobić. Co jest ogromnym minusem, gdyż fabuła jest nierozerwalnie połączona z zagadkami, bo jest to w pewnym sensie interaktywny kryminał sci-fi, pełen zwrotów akcji i wydarzeń, które zmieniają się jak w kalejdoskopie.

Na uwagę (i na plus) zasługują dialogi. Możemy przeprowadzić dosyć wnikliwe konwersacje z napotkanymi osobami, kilka kwestii wchodzi nawet na moralizatorską ścieżkę, czyli, potocznie mówiąc, ‘prawimy kazania’. Dzięki mnogości linii dialogowych zdobędziemy potrzebne informacje oraz dowiemy się z czasem więcej o naszym bohaterze, zrozumiemy jego historię i problem, jaki skrywa w sercu.

Czy naprawdę tak trudno rozwiązać problem w przyszłości?

W głównej mierze nasze ‘przygodówkowe’ zapędy zatrzymają się na wiązaniu faktów wynikających z rozmów i używaniu przedmiotów. Prawie żadnej układanki, żadnych elementów zręcznościowych. Znajdzie się kilka czasówek, lecz tak wplecionych w akcję gry, że naturalnym odruchem dla mnie było kliknięcie na przedmiocie, aby cała procedura się powtórzyła, aż sobie zapiszę rozwiązanie. Raz czy dwa znajdziemy układankę w stylu ‘poprzesuwaj/poukładaj dźwignie’ i to wszystko.

Oczywiście większość czasu zajmie nam przeszukiwanie lokacji w celu znalezienia przedmiotu, co uruchomi nasze szare komórki do wykorzystania go w innym miejscu. Czasami pomoże rozmowa z napotkanymi osobami, czasem przeczytanie pamiętnika. A jakże, przypominacie sobie pamiętnik chociażby z Syberii bądź Nibiru? Tutaj przyjdzie nam przeczytać (bo przewertować nie wystarczy, aby znaleźć powiązanie z głównym wątkiem historii) kilkanaście kartek z zapiskami wewnętrznych przemyśleń kogoś dla nas obcego. Jest to świetny sposób na zweryfikowanie ważnych faktów, lecz trzeba się przełamać, jeśli ktoś nie lubi wciskać nos w nie swoje sprawy. Na pudełkach z grami powinno się umieszczać w takich wypadkach znaną maksymę: Nie róbcie tego w domu bądź Tylko na własną odpowiedzialność.

Jak wygląda przyszłość?

Grafika prezentuje się dobrze. Lokacje nie są ani za ciemne, ani za jasne. Można pokusić się o stwierdzenie, że tam gdzie chciano zachować odpowiedni klimat danego miejsca, udało się to grafikom w bardzo dobry i zadowalający sposób. Cieniowanie nie rzuca na kolana, ale i nie budzi kontrowersji. To co nas otacza jest ładnie wygenerowane w postaci dwuwymiarowego tła, a osoby są w pełnym trójwymiarze. Nie rzuca się to w oczy, gdyż kamera jest tak sprytnie rozplanowana, że miałem czasem wrażenie pełnej trójwymiarowości. Można się jedynie przyczepić do lekkiej jaskrawości kolorów. Niestety, nic i nikt nie jest doskonały.

To, co mnie urzekło, to przedstawienie przyszłości w zupełnie innym świetle, niż do tej pory spotkać można było w grach czy filmach. Nie jest to brudny i zdegenerowany świat, gdzie na każdym kroku widzimy wstrętnych przechodniów czy sterty śmieci, walających się gdzie popadnie. Otóż przyszłość w tej grze jest ‘normalna’. To jest wizja naszego świata ‘zza okna’ tyle, że w większym stopniu wykorzystywana jest technika. Nawet dzielnica o ‘złej’ reputacji wygląda na pierwszy rzut oka lepiej niż niejedna dzielnica w naszych czasach w Polsce. Wiadomo, Ameryka.

Ruchy postaci są lekko okrojone i wymuszone, o niedopracowaniu nie wspomnę. Główna postać rusza się jak by miała lekkie skrzywienie kręgosłupa do przodu wraz z bujaniem się na boki, a może tak bardzo chciano pokazać jej zniechęcenie bądź znudzenie otaczającym światem. Gestykulacja postaci w trakcie rozmowy wygląda już znacznie lepiej.

Najmocniejszym atutem grafiki w tej grze są bardzo dobrze wykonane filmiki, pojawiające się czasami i ubarwiające historię. Sami zobaczycie o czym mówię, bo naprawdę jest na czym zawiesić oko, choć jest ich jak na lekarstwo.

Co i jak piszczy w roku 2044?

Urzekła mnie muzyka, która buduje w tym tytule niepowtarzalny klimat opowieści kryminalnej. Jest nastrojowa i zmienia się w zależności od lokacji, w której przebywamy. Cały klimat można by oprzeć wyłącznie na muzyce, co dla poniektórych będzie bodźcem do znalezienia sobie soundtracku w internecie. Jeśli ktoś by znalazł takowy, chętnie się do niego zgłoszę. Zwłaszcza jeśli chodzi o utwór w klubie 'Alien Attack'.

Udźwiękowienie. Owszem, również jest doskonale dopasowane. Usłyszymy tutaj odgłosy otoczenia, jeżdżących i latających pojazdów, tłumu na lotnisku, a także ptaków czy wiejącego wiatru, oraz odgłosy chodzenia postaci zmieniające się w zależności od typu podłoża. Głosy lektorów także dobrze dobrano. W trakcie rozmów słychać emocje, rozgoryczenie, smutek, żal, sarkazm, radość… Po prostu wszystko to, co w rozmowie musi być, jest tu na odpowiednim miejscu i w odpowiednich dawkach.

Jak tu się trudno gdziekolwiek ruszyć

Okropieństwo. Gdy tylko rozpocząłem rozgrywkę, od razu rzucił mi się w oczy sposób prowadzenia bohatera. Nie wyobrażajcie sobie, że w Moment of Silence znajdziecie coś zaskakującego w tej kwestii, po prostu można czasem bohatera przeprowadzić przez duży obszar lokacji, a wtedy kamera podąży jego śladem, lecz na tym wszelki zachwyt się kończy. W niektórych pomieszczeniach, zwłaszcza tam, gdzie trzeba podchodzić do kilku miejsc, programiści/testerzy najwyraźniej zapomnieli przetestować ten produkt. Ciężko jest się po prostu poruszać i niekiedy strasznie trudno znaleźć dogodny punkt, w którym kamera przesunęłaby się i pozwoliła nam iść w inne miejsce. Oprócz tego, na minus działa za długie wczytywanie się lokacji. W trakcie tej procedury można odejść od komputera, wyjść z pokoju, nalać sobie w kuchni coś do picia i wrócić (naturalnie sprawdziłem). Pomimo to, używanie przedmiotów jak i ich znajdowanie, nie budzi kontrowersji. O ile oczywiście znajdzie się odpowiednią drogę do tego przedmiotu. Miałem tak w jednym momencie, co unieruchomiło mnie na kilka dni, z powodu szukania drogi w labiryncie półek w antykwariacie. Przedmioty oraz aktywne miejsca są podpisane, więc nie ma większego problemu z domyślaniem się, gdzie i czego na czym użyć.

Skoro to Ameryka, to pewnie będzie po angielsku

Wersja, w którą grałem, to kinówka. Z tego powodu głosy lektorów nie chciały być inne jak angielskie, a podpisy, przypisy i napisy były oczywiście w języku polskim. Tłumaczenie dialogów, jak się domyślacie, nie było, bo być nie mogło, dosłowne. Jest luźno powiązane z wersją oryginalną, lecz kontekst jest jak najbardziej zachowany. Zdarzają się drobne wpadki w tłumaczeniu, kiedy coś oglądamy, lecz nie ma to większego znaczenia. Ktoś, kto nie zna angielskiego, poradzi sobie bez problemów, a obeznanych z językiem ‘globalnym’ zachęcam do wyłączenia opcji NAPISY. Będzie wtedy większa przyjemność z grania, a przynajmniej mniejsza utrata nerwów, no i nie zakrztusicie się ze śmiechu w pewnych miejscach.

Chwila ciszy

Można powiedzieć, że opisywana gra posiada pewien niezaprzeczalny charakter. A to za sprawą kilku ważnych elementów. Choć ciężko przyzwyczaić się do interfejsu i kierowania postacią, tak do muzyki można wracać wiele razy, słuchać jej na okrągło. Muzyka i grafika stwarzają wrażenie oglądanego z zapartym tchem filmu sensacyjnego. Lokacje wyglądają o wiele lepiej niż postacie.

Choć graficznie gra nie powala, można się przy niej dobrze bawić.

Tytułowa ‘Chwila ciszy’ powinna wywołać swego rodzaju refleksję nad otaczającym nas światem i podejściem do spraw globalnej komunikacji. Osobiście byłem mile zaskoczony, gdyż akcja do samego końca trzyma w napięciu i nie pozwala na nudę. Ogromny plus dla twórców za nietuzinkowy scenariusz i opowieść.

Polecić mogę tę grę z czystym sumieniem, o ile będzie się miało w pamięci tych kilka minusów, lecz nie warto się zrażać, bo gra zasługuje na dobrą ocenę. Obiektywnie z punktów wyszło mi 7, lecz od siebie dodam jeden dodatkowo za muzykę i klimat przez nią zbudowany.

*Hamlet, W. Shakespeare

8 PLUSY:
muzyka!!! + klimat + cutscenki + dialogi
MINUSY:
prowadzenie głównego bohatera - wykonanie postaci

autor: telipinus

AZ71
   

Komentarze


1062 #1 SilverMoon666
dnia 18.06.2010 21:13
Bardzo ciekawa gra.Zostaje w pamięci.Muzyka, fabuła i klimat trzymają poziom.Warto w nią zagrać.Polecam
   

Dodaj komentarz


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
   

Oceny


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Świetne! Świetne! 50% [1 głos]
Bardzo dobre Bardzo dobre 50% [1 głos]
Dobre Dobre 0% [0 głosów]
Średnie Średnie 0% [0 głosów]
Słabe Słabe 0% [0 głosów]